Antyterroryści w rogatywkach

Jakub Jałowiczor

|

GN 7/2017

publikacja 16.02.2017 00:00

Jedni chcą, by chodzili w garniturach i salutowali, inni – by skutecznie chronili. Nowe zagrożenia sprawiają, że Straż Marszałkowska ma coraz więcej pracy.

Straż Marszałkowska usuwa demonstranta z terenu Sejmu 11 stycznia 2017. Straż Marszałkowska usuwa demonstranta z terenu Sejmu 11 stycznia 2017.
Stefan Maszewski /REPORTER/east news

To nie jest polski rząd! – krzyczą z galerii sejmowej działacze Solidarnych 2010 podczas przemówienia premiera Donalda Tuska. Funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej stają przy wejściach do sali obrad. Protest na galerii jest coraz głośniejszy. Jeden z protestujących rozwija transparent. Straż wyprowadza mężczyznę z galerii, ale daje mu się jeszcze wypowiedzieć dla mediów.

Takie sytuacje to dla 150-osobowej Straży Marszałkowskiej norma. W zeszłym miesiącu strażnicy wynieśli z terenu Sejmu demonstranta z organizacji Obywatele RP. Jak mówi Przemysław Grabowski z firmy Global Protection Group, która szkoliła straż, największym zagrożeniem są ludzie niezrównoważeni psychicznie. – Jeśli ktoś uważa, że winę za jego problemy ponosi władza, na ogół kieruje się do Sejmu, bo o istnieniu kancelarii prezydenta czy premiera może nawet nie wiedzieć – tłumaczy. W marcu zeszłego roku przed budynkami parlamentu jakiś mężczyzna usiłował się podpalić. Straż zdążyła interweniować, zanim zrobił sobie krzywdę.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.