Gdy sól zgłupieje

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 5/2017

publikacja 02.02.2017 00:00

Sól bez smaku jest absurdem. Dlatego Jezus mówi, że sól może „zgłupieć”. A wtedy zasługuje tylko na „wyrzucenie i podeptanie przez ludzi”. Sól to biblijny obraz chrześcijańskiej tożsamości w relacji do świata.

Gdy sól zgłupieje canstockphoto

Sól kojarzy się nam dziś głównie z przyprawianiem potraw. Tymczasem znaczenie soli dawniej było o wiele większe. Zarówno to symboliczne, jak i to praktyczne. Do czasów wynalezienia lodówki sól służyła jako główny środek konserwujący, zwłaszcza mięso i ryby. Przypisywano jej także znaczenie lecznicze, dlatego w starożytności znany był zwyczaj nacierania solą noworodków. Sól była tak cenna, że niekiedy nazywano ją białym złotem, traktowano jako środek płatniczy. Stąd do dziś mówimy o słonym rachunku albo że coś słono kosztuje.

Sól przymierza

Symbolika soli jest bardzo bogata. Uważano ją za rzecz niezbędną do życia. Pojawiała się w wielu różnych kontekstach. Była symbolem wierności i trwałości, dlatego dawano ją do spróbowania młodej parze. Wspólnym spożywaniem chleba i soli potwierdzano sojusze, pieczętowano przyjaźń. Składano przysięgę „na sól”. Salem apponite (Podajcie sól) – mówili Rzymianie, gdy chcieli okazać komuś gościnność w swoim domu. Soli dodawano także do ofiar składanych dla bogów. Uchodziła za symbol mądrości.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.