Jedynie w Chrystusie

o. Augustyn Pelanowski

|

GN 4/2017

W Chrystusie każde kompletne zero staje się koroną chluby nieba.

Jedynie w Chrystusie

Słynne zdanie Alberta Camusa: „Nic na świecie nie jest warte, by odwrócić się od tego, co się kocha” nabiera nadzwyczajnego znaczenia w zderzeniu z dzisiejszym czytaniem z Listu do Koryntian. Bóg nas kocha i nic innego nie ma dla Niego znaczenia. Ale kogo konkretnie i wyróżniająco kocha? Kto może poczuć się wybranym, to znaczy wyróżnionym wieczyście do bycia w najbliższej z Nim zażyłości?

Oczywiście kompletne zera! Czyż On sam nie ogołocił się, pozbawiając się całego splendoru bóstwa, by z ludzkością stanąć na tym samym poziomie istnienia? Powołał tych, którzy są w opinii świata ludźmi głupimi, niemocnymi, którzy są wzgardzeni, i tych, których nazwalibyśmy kompletnymi zerami. Od stworzenia świata Bóg miał upodobanie czynić coś z niczego. Wybrał proch ziemi, by z niego ulepić kogoś podobnego do siebie i zbawić swoją Krwią. Startych ziaren pszenicy, prochu mąki, używa się do tego, aby wypiec hostię, która potem staje się dzięki konsekracji Ciałem Chrystusa na eucharystycznym ołtarzu. Wobec tego wyboru najpokorniejszych, wzgardzonych, bezwartościowych, startych przez mękę losu i tych wszystkich, którzy myślą, że są beztalenciem i kompletnym zerem, wszelkie starania o karierę i tytuły są co najmniej pomyłką życiową. Czemuż tak staramy się o to, by uchodzić za lepszych, niż w istocie jesteśmy? Czy nie zatrważa świadomość niewybrania przez Boga, jeśli uczynimy siebie wybrańcami sukcesu?

Paweł ukazuje Koryntianom, że wszystko, czym mogą się cieszyć i czym są, zawdzięczają Bogu, a nie własnemu pochodzeniu, zdolnościom czy osiągnięciom. Są takimi w Chrystusie Jezusie. Nie bez znaczenia jest tu przyimek „w”. Jedynie w Chrystusie mamy uświęcenie, odkupienie i zbawienie. Jedynie w Chrystusie mamy siłę, aby znieść bezsilność. Dzięki głoszeniu Pawła Koryntianie zostali obdarzeni nieskończonym wybraniem do bycia w relacji z Bogiem. Nawet krzyż, narzędzie hańby i męczeństwa, staje się dzięki Chrystusowi narzędziem chwały i szczęścia. Nie ma rzeczywistości, której by nie przemienił. Nawet proch mąki w hostii dzięki konsekracji staje się Jego Ciałem; nawet zgniecione winne grona, dające wino, na ołtarzu konsekrowane są w Jego Krew. Czemu miałbym więc nie uwierzyć, że ja, kompletne zero, zostanę w Chrystusie aureolą nad Jego głową? W Chrystusie każde kompletne zero staje się koroną chluby nieba.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.