Uczciwość selektywna

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 3/2017

publikacja 19.01.2017 00:00

Każdemu zdarza się łamać zasady, ale nie każdy z łamania robi zasadę.

Uczciwość selektywna

Jak to się dzieje, że gdy zostawisz w miejscu publicznym, powiedzmy, rower bez zabezpieczenia, prawie na pewno ktoś go ukradnie? Cóż, ktoś powiedział, że cnota to chroniczny brak okazji. Bardzo wyraźnie wyszło to swego czasu na autostradzie w Holandii, gdy otworzył się kontener wiozący dziesiątki tysięcy euro przeznaczonych do bankomatów. Wszędzie fruwały banknoty, a ludzie zbierali je i odjeżdżali. Tylko jedna osoba przyniosła banknoty kierowcy. Pozostali nakradli się i odjechali. Ci poważni, zamożni, „cnotliwi” Holendrzy.

Jak byłoby u nas? CBOS przeprowadził właśnie sondaż, z którego wynika, że tylko co piąty Polak uważa, że należy mieć wyraźne zasady moralne i nigdy od nich nie odstępować. Niemal dwukrotnie więcej rodaków jest zdania, że wyjątkowo można od zasad odstąpić, zaś 12 proc. w ogóle nie uważa za stosowne kierowanie się ustalonymi zasadami. Ponad dwie trzecie badanych uznało, że określenie czegoś za dobre lub złe to wewnętrzna sprawa każdego człowieka. To o 12 punktów procentowych więcej niż w podobnym badaniu w 2013 roku.

Skoro tak, to lepiej mieć oczy dookoła głowy. Zawsze przecież można trafić na człowieka zasad, który akurat ma poważną potrzebę od nich wyjątkowo odstąpić i – również wyjątkowo – dać mi w zęby, skopać oraz zabrać mój portfel.

Skoro ludzie zasady moralne uzależniają od sytuacji, to i zabicie człowieka usprawiedliwią. A takie przypadki wcale nie są rzadkie, zważywszy choćby liczbę aborcji eugenicznych. Ludzie, którzy „usuwają” dzieci chore, robią to przecież „wyjątkowo”. Oni przecież są przyzwoici i dobrzy, i nigdy by dziecku nawet klapsa nie dali, no ale że nadarzyło się akurat chore…

Kiedyś w radiu usłyszałem faceta, który, choć katolik, tak uzasadnił swoje poparcie dla procederu in vitro: „Przecież prawie nie ma ludzi, którzy by akceptowali w całości naukę Kościoła”. Pomyślałem sobie: Ciekawe, czy ten delikwent akceptuje wszystkie przepisy ruchu drogowego? Może ma taką zasadę, że wprawdzie uznaje światła na skrzyżowaniach, ale tylko zielone? A może przestrzega prawie wszystkich przepisów, z wyjątkiem jeżdżenia prawą stroną jezdni?

Jasne, że ludzie zawsze robili złe rzeczy, ale nie zawsze w takiej liczbie twierdzili, że to są rzeczy dobre, a przynajmniej usprawiedliwione. Społeczeństwa chrześcijańskie na ogół powszechnie uznawały dobro za dobro, a zło za zło. Ludzie średniowiecza, na przykład, kradli, zabijali i robili inne złe rzeczy, ale gdyby CBOS zrobił wśród nich ankietę, nie twierdziliby, że ich łajdactwa to nowatorska metoda realizowania Ewangelii.

Jezus powiedział, że Duch Święty przekona świat o grzechu. Przyjdź, Duchu Święty.

* * *

Dzień bez mordu

11 stycznia, z okazji prawosławnego święta dzieci betlejemskich, zamordowanych z rozkazu Heroda, w obwodzie jarosławskim w Rosji zorganizowano dzień bez aborcji. Była to inicjatywa tamtejszej Cerkwi, którą poparły lokalne placówki służby zdrowia. „W dniu dzisiejszym aborcja będzie zakazana we wszystkich państwowych instytucjach medycznych znajdujących się w obwodzie jarosławskim. Planowane są także wydarzenia skierowane przeciwko zabijaniu dzieci w łonach matek oraz ochronie wartości macierzyństwa” – podano w komunikacie prasowym miasta Jarosław. Organizatorzy poprosili też właścicieli prywatnych klinik, żeby włączyli się w tę inicjatywę. Cóż, dobre i to, ale trzeba zauważyć, że Herod mordował dzieci jednego dnia, a w Jarosławiu zaledwie na jeden dzień jako tako powstrzymano mordowanie. Które to mordowanie w całej Rosji odbywa się codziennie od wielu lat i w takiej ilości, że Herod może się skryć.

I co z petycją?

Sejmowa Komisja do Spraw Petycji na razie nie rozpatrzyła wniosku Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia w sprawie całkowitego zniesienia aborcji. Zostało to przełożone na późniejszy termin. Projekt nie proponuje karania kobiet, które poddały się aborcji, więc nie ma w nim już niczego, czym obecna większość sejmowa mogłaby uzasadnić jego odrzucenie. I niech nikt nie gada, że PiS nie chce otwierać kolejnego frontu, skoro potrafił się zdobyć na jego otwarcie nawet w tak głupiej sprawie jak ograniczanie pracy dziennikarzy w parlamencie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.