Czy Kościół popiera PiS?

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 2/2017

publikacja 12.01.2017 00:00

Każdy polityk może zyskać uznanie Kościoła dla swojej działalności. Wszystko zależy od tego, jaka to działalność.

Czy Kościół popiera PiS?

Na tytułowe pytanie niektórzy odpowiadają bez namysłu: oczywiście! Tak się jednak dziwnie składa, że ci niektórzy prawie zawsze popierają PO lub Nowoczesną i sympatyzują z KOD. I tak się też jakoś dzieje, że ci ludzie z reguły nie widzą problemu w sprawach, które dla Kościoła są problemem zasadniczym. Osoby te z reguły twardo obstają też za „kompromisem aborcyjnym”, wiele z nich aktywnie uczestniczyło w „czarnym proteście”, a prawie wszystkie poparły rozpętaną wtedy histerię z powodu obawy, że PiS zakaże aborcji. Nie przeszkadza im, na przykład, in vitro, a często domagają się zwiększenia dostępności tego procederu. Podobnie jest z ich stosunkiem do związków partnerskich, w tym homoseksualnych i do paru innych rzeczy, które do chrześcijaństwa mają się tak, jak Kijowski do alimentów. Krótko mówiąc, ludzie ci – co oczywiste – mają takie same poglądy jak partia, którą popierają. Z katolicyzmem jednak tych poglądów pogodzić się nie da.

Jeśli ktoś uważa się osobiście dotknięty takim stawianiem sprawy, to niech zadeklaruje zgodę z poniższymi punktami, z którymi katolik zgodzić się musi:
1. Sprzeciwiam się cywilizacji śmierci, zwłaszcza aborcji, a także sztucznemu zapłodnieniu, próbom wprowadzania eutanazji i działań eugenicznych;
2. Sprzeciwiam się próbom seksualizacji dzieci w szkołach w postaci promocji antykoncepcji, masturbacji, a także forsowania ideologii gender.

Można tych punktów podać więcej, ale już bez uznania tych dwu trudno na serio uważać się za katolika. A przecież już te wystarczą, żeby jasno wyszła sprzeczność między deklaracją „jestem katolikiem” a wspieraniem opcji politycznych, które aktywnie uczestniczą w niszczeniu fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej. Jeśli ktoś chce, żeby Kościół beznamiętnie przyglądał się tworzeniu nieprawego prawa, jest albo kompletnie odrealniony, albo zwyczajnie pracuje dla jego wrogów. Owszem, rzecznicy „Kościoła marzeń”, milusiego i mięciutkiego, chętnie szermują nabożną gadką o miłości, szacunku i chrześcijańskich wartościach, ale po to, żeby z tych wartości zrobić ich karykaturę.

Cóż, najwyraźniej ludzie ci mają niewłaściwe marzenia. Jeśli sam przewodniczący PO deklarował niedawno wiarę „w projekt in vitro, w konwencję antyprzemocową” i w to, że „temat związków partnerskich wróci i zostanie w Polsce przeprowadzony”, to raczej nie mieści się to w ramach Ewangelii.

To nie tak, że Kościół stoi po stronie jakiejś partii. Kościół stoi po stronie Jezusa Chrystusa. Jeśli danej opcji politycznej bliżej do Jezusa, to i do Kościoła jej bliżej. PO i Nowoczesna mogą tego doświadczyć. Wystarczy, że przestaną służyć cywilizacji śmierci, a wartości chrześcijańskie uczynią swoim prawdziwym drogowskazem. Proste, nie?

Małżeństwo objazdowe

We Francji od początku tego roku można rozwieść się jeszcze łatwiej niż dotychczas. Teraz do tego niepotrzebny jest już sędzia. Wystarczy notariusz, u którego małżonkowie mogą zarejestrować rozwód za porozumieniem stron. Spisuje się tylko akt notarialny, czeka się 15 dni – i gotowe. Sprawą zajmie się sąd jedynie wtedy, gdy zażąda tego dziecko rozchodzących się rodziców. Podobno ta reforma jest we Francji bardzo potrzebna, bo codziennie orzeka się tam 338 rozwodów (123,5 tys. rozwodów rocznie) i sądy nie nadążają. Jak twierdzą zwolennicy zmiany, „mieści się ona w logice systemu, gdyż rozwód stał się obecnie umową podobną do innych”. Coś w tym jest – bo też to taka logika: skoro się zrobiło z małżeństwa cyrk, to trzeba się dostosować do cyrkowych zasad. Cyrk często zmienia miejsce i repertuar.

Nie docenili

Przed uroczystością Trzech Króli „Gazeta Wyborcza” wyrażała nadzieję, że planowane w całej Polsce orszaki staną się manifestacją sprzeciwu Polaków wobec rasizmu, ksenofobii i antysemityzmu. Chyba nie spełniliśmy oczekiwań redaktorów z Czerskiej, bo po 6 stycznia gazeta pisała o orszakach, że „trudno o bardziej celny symbol hipokryzji w obliczu rasistowskich napaści, do których dochodzi w Polsce od tygodni”. Oj, trudno tych ludzi zadowolić. A przecież w każdym orszaku przynajmniej jeden z głównych bohaterów był przebrany za redaktora GW Jacka Hugo-Badera (to ten, co poszedł wypastowany na czarno na Marsz Niepodległości w nadziei, że zostanie zaatakowany).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.