Koniec Kijowskiego?

Maciej Kalbarczyk Maciej Kalbarczyk

publikacja 07.01.2017 14:18

W mediach eufemistycznie mówiono, że lider KOD-u mija się z prawdą. Po lekturze wywiadu w „GW” można już chyba otwarcie stwierdzić: po prostu kłamał.

Koniec Kijowskiego? Jakub Szymczuk /Foto Gość

Kilka dni temu wybuchła awantura, która zniszczyła wizerunek KOD-u jako krystalicznie czystej organizacji, walczącej o potrzebną jej zdaniem demokratyzację państwa. Lider ruchu, po serii wpadek z niezapłaconymi alimentami, tym razem pokazał, że ma nos do interesów. Okazało się, że od marca do sierpnia 2016 r. Komitet Obrony Demokracji zapłacił sześć faktur na rzecz zajmującej się doradztwem w zakresie informatyki spółki MKM Studio, która należy do Kijowskiego i jego żony. Co miesiąc na konto firmy wpływało 15 tys. 190 zł i 50 gr. Niby wszystko było legalne, ale większość członków Komitetu nie zdawała sobie sprawy z faktu, że Kijowski czerpie jakiekolwiek korzyści majątkowe ze swojej aktywności społecznej.

Nic dziwnego: lider KOD-u wcześniej pytany o to, czy pobiera wynagrodzenie za działalność w organizacji, kategorycznie zaprzeczał. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem opublikowaliśmy na naszym portalu fragment spotkania z Mateuszem Kijowskim, które odbyło się 15 grudnia w Słupsku (zobacz TUTAJ). Twórca KOD-u dał się wtedy wciągnąć w dyskusję z obecnym tam mężczyzną:

– Chciałem zapytać, ile pan zarabia w KODzie. Jakie to są kwoty?
Mateusz Kijowski: – W ogóle nie zarabiam w KODzie, w ogóle nic.
– To z czego pan żyje?
– Ze wsparcia rodziny.

Tymczasem w „Gazecie Wyborczej” Kijowski otwarcie przyznaje, że jednak pobierał wynagrodzenie. Tak tłumaczył wspomnianą kwotę 15 tys. 190 zł i 50 gr brutto: Ustaliliśmy, że to maksymalny limit, niezależnie od tego, jak wiele usług wykonałem. Te pieniądze szły na podatki, ZUS, koszty funkcjonowania spółki. Dostawałem z tego ok. 2,5 tys. zł miesięcznie. Tylko ja, moja żona Magda żadnych pieniędzy nie pobierała.

Dodał, że jego firma od początku istnienia organizacji (listopad 2015 r.) pracowała dla KOD-u, ale ani on ani jego żona wcześniej nie pobierali z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Sytuacja zmieniła się w marcu 2016 r.: W pewnym momencie ogrom pracy był na tyle duży, że coraz trudniej było robić inne rzeczy. Wtedy zapadła decyzja, że KOD będzie część tych prac opłacał.

Mateusz Kijowski zapewnia, że MKM Studio już nie świadczy żadnych usług na rzecz organizacji. To jednak w żaden sposób nie zmienia faktu, że lider dużego ruchu społecznego na trwałe stracił wiarygodność – nie tylko w oczach jego politycznych oponentów, ale także w samym KOD-zie. Wkrótce okaże się, że czy ma jakiekolwiek szansę na zachowanie stanowiska. Biorąc pod uwagę nastroje w organizacji, raczej niewielkie.

TAGI: