Rzeź, która nie przyniesie przełomu

Maciej Legutko

|

GN 52/2016

publikacja 22.12.2016 00:00

Koniec czteroletniej bitwy o Aleppo nie stanowi żadnego powodu do radości. Nic nie wskazuje na to, by Syria przybliżyła się do pokoju.

Głodujący mieszkańcy Aleppo czekają na konwój humanitarny. Głodujący mieszkańcy Aleppo czekają na konwój humanitarny.
Jawad al Rifai /Anadolu Agency/ABACA/pap

W połowie grudnia wojska Baszszara al-Asada i szyickie bojówki, wspierane z powietrza przez Rosjan, przejęły kontrolę nad całością miasta. Prezydent ogłosił wielkie zwycięstwo w walce z terroryzmem i przełomowy moment wojny. Lecz dla większości cywilizowanego świata wydarzenia w Aleppo były bezprecedensowe z innego powodu. Chodzi o ogrom zbrodni, jakich dopuściły się wojska zdobywające miasto. Obrońcy praw człowieka mówią o „drugiej Srebrenicy”. Rosyjskie lotnictwo dokonywało ciężkich bombardowań, także budynków mieszkalnych i szpitali. Wojska Asada nie zaprzestały ostrzału, nawet gdy tereny rebeliantów skurczyły się do 1,5 kilometra kwadratowego i pozostało na nich 50 tysięcy cywilów. Szyickie bojówki po wkroczeniu do miasta rozpoczęły z kolei masowe egzekucje. Tylko 13 grudnia zamordowano 82 osoby, w tym kobiety i dzieci.

Społeczność międzynarodowa nie szczędziła mocnych słów. Rzecznik ONZ określił zbrodnie w Aleppo jako „kompletny upadek ludzkości”. Ambasador USA przy ONZ Samanta Powers pytała przedstawicieli Rosji i Iranu: „Czy naprawdę nic już was nie zawstydzi?”. Nie zmienia to faktu, że nikt nie był w stanie powstrzymać tragedii w Aleppo. Zakończona bitwa najpewniej nie odwróci też losów konfliktu.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.