publikacja 22.12.2016 00:00
O skomplikowanej sytuacji politycznej w naszym kraju oraz o wywoływaniu anarchii mówi prof. Andrzej Nowak.
Roman Koszowski /foto Gość
Bogumił Łoziński: Jak Pan ocenia okupowanie sejmowej mównicy przez opozycję, która – jak twierdzi – robi to w imię obrony praw dziennikarzy?
Prof. Andrzej Nowak: Bardzo to smutne. Mamy do czynienia z opozycją totalitarną. To jest taką, dla której fakty, rzeczywistość, nie mają żadnego znaczenia. Zanurzeni w bańce swoich „mediów”, „przekazów dnia”, mogą z przekonaniem twierdzić, że są „suwerenem”. Zapominają, że suweren w społeczeństwie demokratycznym to wyborcy, wszyscy wyborcy, wśród których trzeba uzyskać większość, żeby sprawować rządy. Do wygrania wyborów parlamentarnych trzeba u nas 5–6 milionów głosów, do wygrania wyborów prezydenckich – 8–9 milionów. Należy te głosy pozyskać. Argumentami, pracą, nie krzykiem kilku tysięcy aktywistów. Tu nie wystarczy głos „Deutsche Welle” czy innych zagranicznych stacji, które wyrażają nadzieję na obalenie legalnego rządu w Polsce. Wspierana z zagranicy wojna demokracji wypowiedziana przez część opozycji nie skończy się dobrze, ani dla demokracji, ani dla Polski, ani dla jej mieszkańców. Wierzę, że Opatrzność pokrzyżuje złe plany i przyniesie opamiętanie.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.