Bez taryfy ulgowej

Marcin Jakimowicz

|

GN 51/2016

publikacja 15.12.2016 00:00

Żyłem pod okupacją. Od imprezy do imprezy. Jako pięciolatek zetknąłem się z pornografią, która na dobre zagnieździła się w mojej głowie.

Bez taryfy ulgowej Tomasz Gołąb /Foto Gość

Mama posyłała mnie do kościoła. Chodziłem co tydzień. Umiałem odmówić paciorek. Powiem więcej: jako dzieciak miałem naprawdę dobrą relację z Bogiem – opowiada Krzysiek Sowiński (24 lata, pracuje w branży finansowej i w Fundacji 24/7). – Problem polegał na tym, że zbyt szybko odkryłem wiele niebezpiecznych „zabawek”. W wieku pięciu lat zetknąłem się z pornografią, która odtąd przez wiele lat okupowała moje myśli. Starsi koledzy podzielili się z nami pisemkami z rozebranymi paniami. Bardzo destrukcyjne doświadczenie. Pamiętam rozmowy z przedszkola: my – sześciolatki staliśmy obok plakatów gwiazd popu i snuliśmy marzenia, z którą chcielibyśmy się kochać.

Poza kontrolą

Między moimi rodzicami było sporo niezgody. W efekcie gdy miałem siedem lat, rodzina się rozsypała. Mama musiała dużo pracować, żeby nas utrzymać. W gimnazjum wyjechała za chlebem do Włoch, a moja kłamliwa natura jedynie się z tego cieszyła. Wreszcie miałem ciągle wolną chatę i duże pole manewru. Wiesz, co to znaczy dla takiego dzieciaka? Przed rodzicami i opiekunkami ukrywałem wszystko, co robiłem.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.