Nadzieja w modlitwie

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 51/2016

publikacja 15.12.2016 00:00

Pierwszym miejscem uczenia się nadziei jest modlitwa, podkreśla Benedykt XVI. Ona bowiem poszerza nasze serca i oczyszcza je, aby były zdolne przyjąć dar Boga. Modlący się nigdy nie jest samotny.

Nadzieja w modlitwie pixabay

W adwentowej szkole nadziei otwieramy raz jeszcze encyklikę „Spe salvi”. Benedykt XVI wprowadza w niej temat związku między modlitwą a nadzieją przepięknymi zdaniami: „Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga. Jeśli nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc… On może mi pomóc”.

Aż ciarki idą po plecach albo łzy cisną się do oczu. Bóg to przyjaciel, który nie zawiedzie mnie nigdy, zawsze dostępny. Nigdy nie usłyszysz od Niego komunikatu, który czasem pojawia się w telefonie (nawet do przyjaciół): „Przepraszamy, ale w tym momencie numer jest nieosiągalny”. Problem w tym, że Go nie widać, ale nadzieja mówi: „ON zawsze mnie słyszy”.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.