Czym właściwie jest nadzieja?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 48/2016

publikacja 24.11.2016 00:00

Czego możemy być pewni, gdy chodzi o przyszłość? Lepszego świata? Lepszych czasów? Skąd czerpać nadzieję, która daje siłę, by stawić czoła teraźniejszości. Trudnej, a często bardzo trudnej.

Czym właściwie jest nadzieja? Benedykt XVI Nickels /Face to Face/Reporter/east news

Zacznijmy od tego, czym nadzieja nie jest. Otóż nie jest optymizmem, choć często bywa z nim mylona.

Dopowiedzmy od razu, że optymizm może być pewną cechą charakteru, naturalną zdolnością do radości, zaufania, pozytywnego myślenia. Tego typu psychiczna predyspozycja może łączyć się z autentyczną nadzieją i sprzyjać rozwojowi tej cnoty. Ale równie dobrze może prowadzić do utrwalenia jakiejś formy naiwności lub stać się czystą fasadą.

Nadzieja a optymizm

Benedykt XVI zauważa, że istnieje i jest dziś w modzie taki typ optymizmu, który jest podróbką autentycznej nadziei. Ten optymizm przebija z każdej reklamy, to jakieś obowiązkowe irytujące „keep smiling” w każdej sytuacji i zupełnie bez podstaw. Papież senior dla zilustrowania takiej postawy odwołuje się do osobistego doświadczenia sprzed lat. Otóż w latach 60. ktoś z jego znajomych opowiadał o sytuacji Kościoła w Holandii. Opustoszałe seminaria, masowe odejścia z kapłaństwa, zanik spowiedzi, spadek liczby uczestników Mszy Świętej. Pointa opowieści, której wysłuchał Ratzinger, była zaskakująca: mimo tych oznak upadku jest to Kościół wspaniały, ponieważ nie ma w nim śladu pesymizmu, wszyscy patrzą w przyszłość z optymizmem. Właśnie tego rodzaju optymizm, który zamyka oczy na trudną prawdę, jest parodią chrześcijańskiej nadziei. „Wielkość i rozumność chrześcijańskiej nadziei odsłaniają się przed nami tylko wtedy, kiedy wyzwolimy się od fałszywego blasku jej świeckich imitacji” – zauważa Benedykt.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.