Ślepota wynikiem ślepoty

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

publikacja 17.11.2016 00:00

Głównym powodem życia bez łaski uświęcającej jest życie bez łaski uświęcającej.

Ślepota wynikiem ślepoty

W rozmowach rodaków od niepamiętnych czasów przewija się taki motyw: „W Polsce nie będzie dobrze, dopóki ”. I następuje wyliczanie, co miałoby tę naszą Polskę uszczęśliwić. Należałoby a to „powiesić tych bandytów”, a to „pozamykać tych złodziei”, a to „posłać na roboty tych darmozjadów”. Bardzo różne rzeczy podaje się jako podstawę społecznego szczęścia, ale chyba nic z tego nie wychodzi, bo ciągle słychać marudzenie, że w Polsce „nie jest dobrze”.

Czy da się z tym coś zrobić? Cóż, zdaje się, że właśnie teraz coś z tym się dzieje. Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa za Króla i Pana to jest coś takiego. Kto weźmie to na poważnie i szczerze uczyni ten akt swoim własnym, osobistym, ten zauważy, że w Polsce jest lepiej. Bo u niego będzie lepiej. Z nim będzie lepiej. Zacznie patrzeć nowymi oczami i zobaczy to, czego dotąd nie widział, czyli na przykład, że jego żona to musi być heroiczna osoba, skoro z nim wytrzymuje. I jak tu takiej nie kochać?

Ale jak to przyjęcie Jezusa wziąć na poważnie? W czytanym niedawno liście pasterskim Episkopatu Polski pojawiła się istotna wskazówka na temat tego aktu. „By zaś dobrze zaowocował w naszym życiu, należy zadbać o stan łaski uświęcającej, a więc o serce czyste, pojednane z Bogiem i z bliźnimi” – pisali biskupi.

Właśnie na tej Mszy św., podczas której to słyszałem, uderzył mnie widok ludzi idących do Komunii Świętej. A właściwie to bardziej widok tych, którzy nie szli. Tych drugich było więcej niż tych pierwszych. Dlaczego? Jeśli nie byli w stanie łaski uświęcającej, to oczywiście słusznie zrobili, że nie poszli, ale czemu nie byli w łasce uświęcającej?

Co sprawia, że, jak się zdaje, normalnym stanem większości Polaków jest życie w stanie grzechu? Śmiem twierdzić, że powodem tego jest właśnie życie w grzechu, bo brak łaski uświęcającej zaburza człowiekowi świadomość jego własnej sytuacji.

Pamiętam stwierdzenie jednego z moich przyjaciół: „Zauważyłem, że gdy nie jestem w łasce uświęcającej, o wszystko obwiniam żonę”. No właśnie, ale żeby takie rzeczy zauważać, to trzeba być w łasce uświęcającej. Trwanie w grzechu powoduje sprzężenie zwrotne – nie spowiadam się i nie przyjmuję Jezusa, bo nie widzę powodu, a nie widzę powodu, bo się nie spowiadam i nie przyjmuję Jezusa.

W stanie grzechu człowiek ślepnie, ale jest przekonany, że świetnie widzi. O takim kimś Jeremiasz mówi: „nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście” (Jr 17,6).

Więc nie szczęścia brakuje, tylko jego dostrzegania. Ale to się może zmienić. Bóg fantastycznie naprawia życie tych, którzy aktem woli i prostą modlitwą szczerze ogłosili, że Jezus jest ich Królem i Panem. Dla nich w Polsce, i w ogóle wszędzie, już jest lepiej.

Przyganiał Lis Trumpowi

Po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA w histerię wpadły środowiska o „lewicowej wrażliwości” na całym świecie. Już to samo w sobie jest dobrym prognostykiem, a jeszcze lepszym pierwsze decyzje prezydenta-elekta, zwłaszcza zapowiedź mianowania przeciwnika aborcji na sędziego Sądu Najwyższego. Co oczywiście nie znaczy, że Donald Trump jest uosobieniem cnót. Od razu wytknął mu to na Twitterze Tomasz Lis, wypominając elektowi i kilku jego współpracownikom trzy żony. Na to ripostował Rafał Ziemkiewicz: „Żaden nie wziął za drugą żonę najlepszej przyjaciółki i świadkowej na ślubie pierwszej”. Cóż, dodać warto, że Lis, w odróżnieniu od Trumpa, ślubował swojej sakramentalnej żonie po katolicku, czyli: „że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Jak się nie dochowało tak ślubowanej wierności, to już liczba kolejnych żon cywilnych nie ma większego znaczenia.

Póki to nie norma

Metropolita Utrechtu kard. Willem Eijk stwierdził, że istnieje zapotrzebowanie na ważny dokument papieski o błędach ideologii gender. Zdaniem holenderskiego hierarchy ideologia gender zwodzi także wielu katolików. Nawet katoliccy rodzice coraz częściej uznają, że decyzja o „wyborze płci” przez ich dzieci jest czymś normalnym. Jego opinia współgra z wypowiedzią papieża, który stwierdził, że propaganda gender jest elementem globalnej wojny z rodziną. Polacy mogą nie rozumieć powagi sytuacji, ale problem polega na tym, że gdy się to zacznie rozumieć, może być za późno.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.