Wózkiem na czarny protest

Szymon Babuchowski

|

GN 46/2016

publikacja 10.11.2016 00:00

Uczestniczki czarnego protestu nie wiedziały, jak zareagować na ciemnoskórego mężczyznę na wózku, który pojawił się w środku manifestacji i zadawał kłopotliwe pytania. Jedna z nich odeszła z płaczem.

Bawer Aondo-Akaa jest synem Polki i Nigeryjczyka. W tle jego żona Grażyna. Bawer Aondo-Akaa jest synem Polki i Nigeryjczyka. W tle jego żona Grażyna.
Roman Koszowski /Foto Gość

Na filmie, który robi furorę w sieci, mężczyzna pyta uczestniczki protestu, czy niepełnosprawny, taki jak on, ma prawo się urodzić. – Nie można zmuszać kobiety, żeby była bohaterką wbrew swojej woli. Chodzi nam też o to, żeby kobieta była w stanie to dziecko wychować. Żeby miała odpowiednią pomoc, żeby zająć się dzieckiem niepełnosprawnym – pada odpowiedź. – Czyli nie są teraz w stanie wychować, według pani? – drąży człowiek na wózku. – Bo jeśli nie są, to trzeba zdefiniować, czemu nie są. A jeśli już zdefiniujemy, czemu nie są, to przydałoby się, żeby walczyć z tym. Czy człowiek z zespołem Downa może aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym? Może. Chodzi o to, żeby zadawać pytania po to, żeby je realnie rozwiązywać, a nie żeby zabijać ludzi.

dla bawera
Bawer Aondo-Akaa
Czołg i empatia

Bawer Aondo-Akaa, bo tak nazywa się bohater filmu, nie miał wcale tego dnia ochoty wybierać się na czarny protest. Tak się jednak złożyło, że młodzi uczestnicy warsztatów filmowych chcieli zrobić o nim materiał. Zgodził się, a oni wzięli go na miasto. – Wiedzieli już, że jestem katolikiem – opowiada Bawer. – Zaproponowali, żebym porozmawiał z ich koleżanką, która bierze udział w proteście. Nie chciałem tego robić „z buta”, bo zwykle do takich debat przygotowuję się tydzień. Ale kiedy w Bramie Floriańskiej pomodliłem się przed obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem, coś mnie tknęło. Wiem, że to była podpowiedź od Ducha Świętego, żeby pójść i dać świadectwo.

Co go najbardziej zaskoczyło? Kompletny brak argumentów po drugiej stronie. – Większość osób, z którymi rozmawiałem, w ogóle nie czytała projektu, przeciw któremu protestowała – podkreśla Bawer. – Zresztą tak naprawdę na rozmowie zależało tylko jednej pani. Pozostałe odeszły obrażone w trakcie rozmowy, twierdząc, że nazwałem morderczyniami wszystkie kobiety, które dokonały aborcji. Tyle że ja wcale tego nie powiedziałem. Zależało mi na tym, żeby one same doszły do tego, że aborcja to morderstwo, i tak się właśnie stało.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.