Dyktatura kiboli

Maciej Kalbarczyk

|

GN 46/2016

publikacja 10.11.2016 00:00

Legia Warszawa sensacyjnie zremisowała z Realem Madryt, ale niesmak po burdach i zamkniętych z tego powodu trybunach pozostał. Czy kibice stołecznego klubu długo jeszcze będą określani mianem najniebezpieczniejszych w Europie?

Mecz z Realem  mógł być świętem  dla warszawskich kibiców. Niestety  grę Legii „podziwiały”  puste trybuny. Mecz z Realem mógł być świętem dla warszawskich kibiców. Niestety grę Legii „podziwiały” puste trybuny.
Jakub Szymczuk /foto gość

Środa. Zimny, listopadowy wieczór na Łazienkowskiej. Podświetlony na zielono stadion powinien być dzisiaj rozgrzany do czerwoności dopingiem kibiców: do Warszawy przybyła przecież legendarna hiszpańska drużyna. Real gra drugi mecz z Legią, która pierwszy raz od dwudziestu lat bierze udział w rozgrywkach Ligii Mistrzów. Media zgodnie przyznają, że obecność w naszym kraju triumfatora ostatniej edycji może się prędko nie powtórzyć. Ulice są jednak prawie puste, wielkiego piłkarskiego święta celebrowanego przez oddanych Legii fanów nie będzie.

Grupki policjantów stoją z założonymi rękami w punktach oddalonych od siebie o kilkanaście metrów. Leniwie patrolują przydzielone odcinki, nie mają dzisiaj dużo pracy. Co jakiś czas w okolicach stadionu pojawiają się niewielkie, kilkuosobowe grupy kibiców ubranych w klubowe kurtki i szaliki. – Informujemy ich, że nie mogą dzisiaj wejść na trybuny, są proszeni o spokojne zachowanie – mówi mi jeden z policjantów. Drugi dodaje, że niektórzy kibice zostali wprowadzeni w błąd i przybyli tutaj po to, żeby obejrzeć mecz na rzekomo rozstawionych wokół stadionu telebimach. Pytam, czy znowu powinniśmy obawiać się agresywnych zachowań, tym razem spowodowanych rozgoryczeniem związanym z zamknięciem trybun. – Zdarzają się tacy, którzy zakłócają porządek, ale jest ich naprawdę niewielu. Spisujemy ich i zatrzymujemy do rozpoczęcia spotkania – wyjaśnia.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.