Niezwykłe uznanie dla zwykłej pracy

o. Augustyn Pelanowski

|

GN 46/2016

Nie można żyć wiarą oderwaną od czynów. Proza życia staje się poezją wieczności w sposób niewidoczny, ale realny.

Niezwykłe uznanie dla zwykłej pracy

W obliczu apokaliptycznych proroctw zniszczenia świątyni jerozolimskiej i końca świata, wygłoszonych przez Jezusa, wydaje się co najmniej zdumiewającą zachęta Pawła skierowana do Tesaloniczan, by nie zaprzestawali zwykłej pracy. Nad czym trzeba rzeczywiście pracować w dniu palącym jak piec? W perspektywie końca historii jesteśmy wzywani, by wyzbywać się egoizmu. Cóż bowiem znaczą słowa: „by dla nikogo nie być ciężarem”, jeśli nie wyrzeczeniem się wszelkich form wykorzystywania bliźnich?

Nie można żyć wiarą oderwaną od czynów. Proza życia staje się poezją wieczności w sposób niewidoczny, ale realny. A dziś większość pracuje właśnie po to, by wykorzystać innych dla swego dobrobytu. I właśnie w takiej epoce nieuczciwości tym cenniejsi są ci, którzy oczyszczają swoje intencje z wszelkich nawarstwień egocentryzmu. W języku hebrajskim praca – awoda – to zarówno zwykłe czynności podejmowane w celu utrzymania, jak i służba w świątyni, która jest najbardziej zaszczytną formą szacunku oddawanego Bogu. Dwuznaczność tego pojęcia nasuwa refleksję, iż nie ma żadnej czynności, która nie byłaby w jakimś sensie sposobem oddawania czci Bogu. Zostaliśmy stworzeni po to, by wykorzystać świat materialny do wzniesienia się na poziom duchowy, i właśnie ten wymiar duchowego rozwoju można uzyskać jedynie przez pracę.

Kiedy święty Benedykt mawiał: Ora et labora, miał na myśli nie tylko to, by modlić się i pracować, ale by dzięki pracy zdobywać się na modlitwę. Według żydowskich komentarzy Henoch, którego ominęła śmierć, zasłużył na wniebowzięcie, a on tylko szył buty. Rut została zauważona przez Booza na polu, gdy szła za żniwiarzami na końcu i zbierała najgorsze kłosy jęczmienia, co ostatecznie doprowadziło ją do tego, że została wpisana w rodowód Mesjasza, który poświęcał najtroskliwszą uwagę odrzuconym przez społeczeństwo. Błogosławiona Aniela Salawa była zwykłą służącą u adwokata Edmunda Fischera, podobnie jak Faustyna Kowalska albo jak Dorkas, która zasłużyła na wskrzeszenie przez świętego Piotra, ponieważ solidnie szyła chitony i płaszcze dla kobiet oraz dawała hojne jałmużny (Dz 9,39). Zwykłą pracą można doprawdy zasłużyć na niezwykłe uznanie Boga. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.