Bez bisów i oklasków

Piotr Legutko

|

GN 45/2016

publikacja 03.11.2016 00:00

Koncerty na cmentarzu, w dodatku 1 listopada, zazwyczaj się nie odbywają. Chyba że w Krakowie. I w słusznej sprawie.

Bez bisów i oklasków marek piekara /foto gość

W Polsce nie trzeba nikogo przekonywać, że początek listopada to czas szczególny, poświęcony obcowaniu ze świętymi oraz wspomnieniu bliskich zmarłych. Pewien kłopot wciąż mamy jedynie z oddzieleniem przesłania uroczystości Wszystkich Świętych od Dnia Zadusznego. Bierze się to z faktu, że w medialnym przekazie „wiecznie żywe”, lansowane w PRL Święto Zmarłych rzuca cień na oba dni. I tak już się przyjęło, że 1 listopada pogrążeni w smutku wspominamy swoich bliskich zmarłych, choć to dla ludzi wierzących dzień radosny, poświęcony naszym orędownikom w niebie.

Ale ogólnie mamy kilka listopadowych problemów, choć pewnie ten z pierwszym dniem miesiąca jest najtrudniejszy do przezwyciężenia. Drugim kłopotem jest ekspansja Halloween, zabawy z duchami i straszydłami – według jednych niewinnej, zdaniem innych wręcz przeciwnie, ale z pewnością dalekiej od chrześcijańskiej tradycji. Trzeci problem wiąże się z istnym szaleństwem, jakie ogarnia polskie rodziny w te dni. Wielka wędrówka ludów po kraju, tłok, tempo, rozrastający się cmentarno-jarmarczny biznes sprawiają, że 1 listopada coraz mniej czasu na modlitwę, refleksję czy medytację, a coraz więcej nerwów i zabiegania.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.