Chybiona pomoc

Fachowa i wszechstronna pomoc dla matek w "podejrzanej" ciąży ma się świetnie na bogatym Zachodzie. Tak samo świetnie ma się liczba przeprowadzanych tam aborcji.

Z własnych obserwacji, ponieważ tak się złożyło, że mieszkałam w Wielkiej Brytanii, mogę wysnuć prosty wniosek - fachowa pomoc dla matek dzieci niepełnosprawnych jest na naprawdę wysokim poziomie. Pomoc materialna jest tak duża, że nawet samotna, niepracująca matka może wychowywać niepełnosprawne dziecko - i żyć na takim poziomie, o którym nam się nawet nie śniło. Ma wszelkie świadczenia, wszelkie udogodnienia, a i jeszcze stać ją na polską pielęgniarkę, która za nią przewinie i nakarmi jej niepełnosprawne dziecko. 

Wszystkie budynki urzędowe przystosowane są dla niepełnosprawnych, są osobne sektory na parkingu tylko dla niepełnosprawnych, a i dla takiej osoby i praca się znajdzie i zasiłek i pomoc psychologiczna. Tu i teraz, bez czekania, bez zająknięcia. I co? I nadal mordowane są na Wyspach dzieci na potęgę. A demografia leci na łeb i na szyję, POMIMO tych wszystkich dodatków na dzieci.

Dlatego bardzo powątpiewam w skuteczność projektów, które zapowiedziała pani premier w sprawie pomocy dla matek mających urodzić chore dzieci. Jakiekolwiek programy rządowe nie wywołają żadnego skutku, jeśli najpierw nie zakaże się prawnie zbrodniczego czynu. Tylko wtedy, kiedy ludziom da się jasno do zrozumienia, że aborcja to czyn zakazany na mocy prawa, można mówić o realnej zmianie myślenia. Prawo ma także charakter wychowawczy i najlepiej świadczy o tym podejście młodych kobiet do aborcji. Obecnie nie do pomyślenia jest zabicie dziecka ze względów materialnych, ale jeszcze nasze babcie były w tej kwestii bardziej liberalne - dlatego, że prawo na to pozwalało.

"Do roku 1993 – gdy prawo było względnie liberalne – przeważało przyzwolenie na przerywanie ciąży. Wkrótce po jego zaostrzeniu, odsetek osób opowiadających się za legalną aborcją zaczął topnieć." - podał CBOS w Komunikacie Badań "Doświadczenia aborcyjne Polek" z 2013 roku. "Oficjalne nakazy i zakazy mogą rzutować na to, co sami uważamy za moralne, dopuszczalne, przyzwoite" - pisze CBOS w swoim opracowaniu.

Nie twierdzę, że kobieta mająca urodzić niepełnosprawne dziecko nie zasługuje na wsparcie materialne i psychologiczne - OCZYWIŚCIE, że zasługuje. Ale najpierw trzeba zmienić prawo. Inaczej żadne pieniądze nie pomogą na aborcję, jeśli ludzie wciąż będą mogli tak łatwo "pozbyć się" problemu. Często jest tak, że wygodnictwo jest silniejszą pokusą nawet od pieniędzy. Czego dowodem są "leniwi" w tej kwestii Anglicy.