Pieniądze pod ręką

Jakub Jałowiczor

|

Gość Niedzielny 38/2016

publikacja 15.09.2016 00:00

Gotówka nieprędko odejdzie do lamusa, 
ale coraz więcej transakcji dokonywanych jest bez niej. Metod elektronicznego płacenia jest coraz więcej.

Pieniądze pod ręką Józef Wolny /Foto Gość

Uwaga, konkurs!

Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Domowa ekonomia”, rozwiąż krzyżówkę, znajdującą się na ostatniej stronie dodatku telewizyjnego, i odczytaj hasło utworzone z ponumerowanych liter. Nagrody czekają!

Polacy mają łącznie 35 mln kart płatniczych. W innych państwach Unii Europejskiej na 1 mieszkańca przypada 1,5 karty, u nas nieco mniej niż jedna. W 2014 r. statystyczny Polak dokonał ponad 
48 transakcji za pomocą plastikowego kartonika. Jednak popularność kart płatniczych szybko w Polsce rośnie. Pod koniec 2015 r. było ich o 77 proc. więcej niż 2 lata wcześniej. Niedawne badania przeprowadzone na zlecenie Narodowego Banku Polskiego wskazały, że więcej niż jedna czwarta Polaków częściej używa karty niż banknotów.

Do niedawna często zdarzało się, że sklepy nie przyjmowały opłat bezgotówkowych przy małych kwotach. Było tak dlatego, że za każdy taki transfer banki pobierają od sklepów opłatę. Od stycznia 2015 r. opłaty te znacznie obniżono i problem z płaceniem kartą praktycznie zniknął.

Co kusi Polaków w bankowości elektronicznej? Zapewne szybkość i łatwość dostępu do konta. Aby sprawdzić jego stan lub przejrzeć listę wydatków, nie trzeba chodzić do banku i stać w kolejce. Wystarczy skorzystać ze swego komputera. To samo dotyczy przelewów. Konto internetowe ułatwia zakupy w sieci czy płacenie rachunków bez prowizji (np. dla poczty). Przez internet można też samodzielnie założyć lokatę, co jest bardzo wygodne. Nowością są internetowe kredyty, udzielane bez przychodzenia do siedziby banku. Klient musi tylko wypełnić elektroniczny formularz i dostarczyć bankowi wymagane dokumenty lub ich skany. Niektóre z banków pożyczają w ten sposób do 200 tys. zł. Wadą takich kredytów jest jednak dość wysokie oprocentowanie. Zaciągając kredyt przez internet, trzeba też pamiętać o zachowaniu podstawowych zasad bezpiecznego korzystania z bankowości elektronicznej (jest o nich mowa w rozmowie obok). Koniecznie należy również dokładnie przeczytać i przeanalizować zasady, na których zostanie nam udzielony kredyt, a wszystkie niejasne zapisy w umowie wyjaśnić, np. kontaktując się z przedstawicielem banku.

Karty na stół

Polacy nie zastanawiają się na ogół nad różnicą między kartą debetową a kredytową. Polega ona przede wszystkim na tym, że gdy płacimy kartą debetową, pieniądze od razu znikają z konta, ponieważ ten rodzaj karty płatniczej jest powiązany z rachunkiem bankowym. Wydać możemy zatem tyle, ile na nim mamy, chyba że wystąpimy o przyznanie limitu na karcie, który jest niczym innym jak nisko oprocentowanym kredytem. Wtedy możemy korzystać z karty debetowej do wysokości przyznanego limitu. W przypadku karty kredytowej ustalana jest kwota, jaką wolno wydać w ustalonym okresie – innymi słowy zadłużamy się. Co pewien czas – zazwyczaj raz w miesiącu – wydatki są rozliczane. Karta kredytowa nie jest też powiązana z rachunkiem bankowym. To oznacza, że nie musimy mieć konta w banku, który wyda nam kartę kredytową. Połączeniem kart debetowej i kredytowej jest karta obciążeniowa. Bank przyznaje nam limit, do wysokości którego możemy się zadłużyć, a po upływie określonego czasu cała zaległość jest pobierana z naszego konta. Jako podarunkowe lub podróżne wykorzystywane są karty typu prepaid, czyli przedpłacone. Nie muszą być powiązane z bankiem. Jak działają? Na konto techniczne w banku przelewamy pieniądze i w ten sposób zasilamy kartę. Płacąc za jej pomocą, można wydać tyle pieniędzy, ile wynosi saldo na karcie.

Mieszkańcy kraju nad Wisłą są w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o korzystanie z kart zbliżeniowych. Transakcje o wysokości nie większej niż 50 zł są realizowane bez podania kodu PIN. Wystarczy przyłożyć kartę do terminalu. W ten sam sposób można płacić także telefonami, których karty SIM są wyposażone w tzw. moduł NFC.

Patrz za siebie

Korzystanie z bankowości elektronicznej wymaga zachowania określonych zasad bezpieczeństwa. Przede wszystkim należy chronić numer PIN i hasło do logowania. Nie wolno ich podawać osobom trzecim, a w czasie wprowadzania kodu na klawiaturze terminalu w sklepie warto po prostu zasłonić ją ręką. Hasło do konta internetowego dobrze jest zmieniać co kilka miesięcy. Na stronach wielu banków można wyświetlić klawiaturę ekranową. Warto z niej korzystać, logując się do konta, ponieważ oprogramowaniu szpiegowskiemu stosunkowo trudno ją śledzić. Ostrożności wymaga także korzystanie ze sklepów internetowych. Niektóre z nich przekierowują klienta na stronę pośrednika. To tam kupujący loguje się na swoje konto bankowe. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego ostrzega, że to ryzykowne, bo wówczas pośrednik dostaje nasze dane. Jeśli korzystamy z bankowości mobilnej, czyli obsługujemy swoje konto bankowe za pomocą komórki albo płacimy smartfonem, musimy zadbać o regularne aktualizowanie systemu operacyjnego, aplikacji mobilnej i programu antywirusowego w swoim urządzeniu. Bank nigdy nie wymaga od klientów instalowania dodatkowego oprogramowania do korzystania z bankowości mobilnej czy internetowej. Jeśli taką prośbę otrzymamy, powinniśmy koniecznie powiadomić o tym bank. Jeśli płacimy telefonem wyposażonym w moduł NFC, możliwe jest zablokowanie za pomocą kodu aplikacji służącej do przelewów albo wyłączanie modułu i uruchamianie go dopiero przy kasie. •

Uwaga, konkurs!

Przeczytaj uważnie tekst z cyklu „Domowa ekonomia”, rozwiąż krzyżówkę, znajdującą się na ostatniej stronie dodatku telewizyjnego, i odczytaj hasło utworzone z ponumerowanych liter. Nagrody czekają!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.