Umierał
 przytulony do krzyża

Andrzej Macura

|

Gość Niedzielny 38/2016

publikacja 15.09.2016 00:00

Święci to nie tylko żyjący w zamierzchłych czasach świątobliwi biskupi, kapłani, założycielki zgromadzeń czy ewentualnie męczennicy. W Nowym Tomyślu, w archidiecezji poznańskiej, rozpoczął się właśnie proces beatyfikacyjny zmarłego 58 lat temu dr. Kazimierza Hołogi – męża, ojca, lekarza i dyrektora szpitala.

Dr Kazimierz Hołoga był uważany za świętego przez pacjentów i współpracowników. Dr Kazimierz Hołoga był uważany za świętego przez pacjentów i współpracowników.
Zespółe Szkół Zawodowych i Licealnych im. dra Kazimierza Hołogi w Nowym Tomyślu

Urodził się w 1913 roku w Poznaniu. Był najmłodszym z sześciorga dzieci właściciela sklepu drogeryjnego. Jeszcze przed wojną, w 1934 roku, rozpoczął studia medyczne na uniwersytecie w Poznaniu. Od dziecka Marzył, by zostać lekarzem. Kiedy wybuchła II wojna światowa, brał udział w kampanii wrześniowej, a po klęsce podjął pracę jako robotnik browaru w Warszawie. Aresztowany przez gestapo w ulicznej łapance i osadzony na Pawiaku, przez kilka miesięcy był przesłuchiwany. Po zwolnieniu kontynuował na tajnych kompletach studia medyczne, a po ich skończeniu pracował w szpitalach – najpierw w Krakowie, a później w Lublinie. Tam wstąpił do ruchu oporu i nawiązał kontakt z Armią Krajową.

W 1944 roku ożenił się ze studentką farmacji Marią Rochalską. Po zajęciu Lublina przez Armię Czerwoną został ponownie zmobilizowany. Jako lekarz służył w II Armii Wojska Polskiego, a po zakończeniu wojny wrócił do Poznania i zatrudnił się w szpitalu sióstr elżbietanek. Pracował tam aż do przejęcia placówki przez UB.

Dostępne jest 37% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.