Nie boję się żyć

Gość Niedzielny 37/2016

publikacja 08.09.2016 00:00

O długim czekaniu na przebój, dojrzewaniu na pielgrzymkach i skakaniu przez kłody mówi Antek Smykiewicz.

Nie boję się żyć Jakub Szymczuk /foto gość

Szymon Babuchowski: Co czuje młody człowiek, który, skacząc po kanałach radiowych, co chwila natrafia na swoją piosenkę?

Antek Smykiewicz: Kiedy jedziesz samochodem i widzisz na radiowym wyświetlaczu swoje nazwisko, to na pewno jest to miłe. Dla mnie także niespodziewane, bo sporo czasu upłynęło, nim wydałem pierwszy album, „Nasz film”. Spełniłem tak swoje marzenia, więc czuję wdzięczność.

Ale masz poczucie, że to wypracowałeś, czy po prostu – samo tak się zdarzyło?

Gdyby to się stało na samym początku – po programach muzycznych, w których brałem udział – to na pewno byłoby to coś, co się „zdarzyło”. Ale skoro to nastąpiło pięć lat później, mogę powiedzieć, że jest to coś wypracowanego. Bardzo wiele zależało ode mnie: często musiałem mocno postawić na swoim i jeszcze ciężej pracować. Natomiast jest to taki mały cud, że to w ogóle wyszło.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.