Trzeźwość w intencji pijanych

Do szpitala trafił noworodek, który miał ponad 1,7 promila alkoholu we krwi. Matka, która go urodziła, miała 0,3 promila. A organizatorzy IX Rzeszowskiego Marszu na rzecz Trzeźwości wzywają do rocznej abstynencji. Podejmiesz wyzwanie?

Wstrząsnęła mną informacja o tym, że do szpitala w Łęczycy trafił noworodek z taką ilością alkoholu we krwi, która u dorosłych może już wywołać poważne zaburzenia. A co musiało przeżywać to maleństwo? Malutkie, niewinne dzieciątko już na samym starcie swojego życia zaczęło tak fatalnie...

Nie chcę nikogo obwiniać. Matka dziecka sama nie wiedziała, kto wezwał do niej karetkę, kiedy nagle, w środku lasu, zaczęła rodzić dziecko. Albo szok to sprawił, albo jeszcze nie wywietrzone promile, bo, jak podało tvp.info, nawet nie pamiętała z kim piła.

A po chwili natrafiłam na informację w "Naszym Dzienniku", że organizatorzy IX Rzeszowskiego Marszu na rzecz Trzeźwości wzywają do rocznej abstynencji. Proponują, aby był to osobisty dar za 1050. rocznicę chrztu Polski, 60. rocznicę Ślubów Jasnogórskich i w podziękowaniu za wizytę Ojca Świętego w Polsce. Wydaje mi się, że oprócz tego słusznym by było także podjęcie wyzwania abstynencji w intencji dzieci, które w uzależnienie weszły poprzez swoich rodziców, w intencji niewinnych, skażonych grzechem dorosłych i za wszystkich uzależnionych. Nawet nie wiemy, w jakim piekle żyją ludzie uzależnieni.

To nie jest tak, że ktoś pije, bo lubi, a potem nagle traci nad tym kontrolę. Człowiek, który jest uzależniony, chce wypełnić pustkę w sercu, zasklepić ranę, którą ktoś lub coś mu zadało, ale ona, polewana procentami, wciąż się nie goi. Tak samo jest z każdym uzależnieniem. Ludzie uciekają od swoich problemów w uzależnienia, nie dlatego, że są tchórzami, tylko dlatego, że te problemy po prostu ich przerastają. Takiemu człowiekowi nic nie pomoże, że my mu powiemy: zmień się, przestań pić, weź się w garść. Ktoś, kto ma połamane nogi, nie wejdzie na Giewont. I tak właśnie czują się uzależnieni - jak połamani. Ale modlitwa jest cudem, który Bóg nam dał, abyśmy dzięki niej wypraszali Jego łaski. Tak samo post, lub jakiekolwiek inne wyrzeczenie w intencji omadlanej osoby.

Aby w miejsce zła, jakim jest pijaństwo, weszło dobro, warto podjąć abstynencję. Na miesiąc, dwa, pół roku. Kto odważny zdoła podjąć wyzwanie na cały rok? A na całe życie? Taki cel obrała Krucjata Wyzwolenia Człowieka, która propaguje całkowitą abstynencję. "KWC realizuje swój cel poprzez stworzenie 'kolumny ratunkowej' ludzi dobrej woli, którzy mają podjąć walkę o tę 'ziemię świętą', jaką jest każdy człowiek odkupiony przez Chrystusa" - czytamy na oficjalnej stronie Krucjaty. Tu nie chodzi tylko o to, aby ktoś przestał pić, ale by przywrócić człowiekowi jego utraconą godność dziecka Bożego. Bo każdy z nas ma tę godność, choćby sam sobą poniewierał i siebie nienawidził. Warto walczyć choćby dla tej jednej duszy. Dla tego jednego dziecka. Ja podejmuję roczne wyzwanie. Kto się przyłączy?

 

Więcej o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka znajdziesz tu.