„Zabić księdza to tak jak sprofanować Republikę” – powiedział prezydent Hollande. Po zamachu w Saint- -Étienne-du-Rouvray padło we Francji sporo ważnych słów i pytań o bezpieczeństwo i przyszłość Kościoła oraz kraju.
Celem ataku stali się wierzący w Chrystusa, nasza wiara i Kościół. To odpowiedź na fanatyczne apele grupy islamistycznej Daech, by na wszystkie sposoby niszczyć wrogów, czyli chrześcijan – powiedział dziennikowi „Le Figaro” kard. André Vingt-Trois.
Wydaje się, że prasa i politycy we Francji zgadzają się z tym, co powiedział kardynał. Coraz częściej też zamiast określenia „terroryści” używają słowa „islamiści”. Prezydent nie mówi już o wzmocnieniu ataków na Syrię, tylko o tożsamości Republiki. Kiedy trzy dni po zamachu kard. Vingt-Trois, wychodząc z Pałacu Elizejskiego, uścisnął prezydentowi dłoń, ten powiedział do niego: „Jesteśmy razem”.
Vigipirate i bezpieczeństwo
Mord na kapłanie odprawiającym Mszę wstrząsnął Francuzami. Bo to, co wydarzyło się niedaleko Rouen, dotąd widzieli tylko w relacjach z Bliskiego Wschodu. Renaud Girard na łamach „Le Figaro” pisze: „Najważniejsza walka z dżihadyzmem nie rozegra się w Syrii, ale we Francji”.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.