My, szczęściarze

Franciszek Kucharczak

|

GN 32/2016

publikacja 04.08.2016 00:00

Dobry kraj to taki, z którego lepiej widać niebo niż kanapę.

My, szczęściarze

W niedzielny wieczór byłem jednym z nielicznych, którzy jechali do Krakowa. Bo świat jechał w przeciwnym kierunku. Na całej trasie z Katowic do Krakowa mijały mnie stada autokarów pełnych pielgrzymów, a w oczach robiło się niebiesko od świateł pojazdów policji i innych formacji, wracających
ze służby na Światowych Dniach Młodzieży. Słuchałem komentarzy przeplatanych muzyką w radiu publicznym. Mówili tam ludzie, dla których Chrystus jest oczywistością, a nawet prowadzący nie kryli się za formułami typu „zdaniem ludzi wierzących”. Między tym nadawali piosenki o Panu Bogu.

Wtedy przyszła mi na myśl piosenka sprzed lat: „Ty to masz szczęście, że w tym momencie żyć ci przyszło w kraju nad Wisłą”. No naprawdę, mam szczęście. Dobrze jest żyć w Polsce. To nie jest bez znaczenia, że tu przy drogach stoją krzyże, kaplice i figury świętych, i że mają wartość nie tylko zabytkową ani też nie są jedynie „elementem lokalnej kultury”. To nie jest obojętne, że tu w każdej niemal miejscowości stoi kościół i że w każdym z nich mieszka – w fizycznej postaci – sam Jezus. I że nie jest tam samotny.

A jakie to ma znaczenie? A choćby takie, że znaki Bożej obecności, których ludzie nie lekceważą, są źródłem błogosławieństwa. Święta Faustyna, jadąc pociągiem, widziała przy każdym z mijanych kościołów anioła. Gdzie są aniołowie Boży, tam dobrze się żyje człowiekowi. I zupełnie nie zależy to od jego sytuacji materialnej. A przede wszystkim nie może pozostać bez skutku fakt, że u nas dziennie w tysiącach miejsc odbywa się ofiara Chrystusa.

Młodzi z zagranicy, którzy przybyli
na Światowe Dni Młodzieży, spoglądali
ze zdziwieniem na tablice przy kościołach, informujące o godzinach Mszy św. – Osiem Mszy w jedną niedzielę?! Czy to z okazji ŚDM tak macie?

No nie – u nas nie jest wstydem i obciachem iść na Mszę. A gdzie jest inaczej? Znacząca była w tym kontekście wypowiedź abp. Georges’a Pontier. Przewodniczący Episkopatu Francji powiedział na ŚDM, że „w Krakowie młodzi Francuzi mogą swobodnie i z radością wyrażać swoją wiarę, bez obaw, że zostaną potraktowani jak psychicznie chorzy czy zagrożenie
dla otoczenia”.

To paradoks, że kraje trąbiące o demokracji i tolerancji, przestają tolerować ludzi wiary
 – i stają się miejscem, w którym może żyje się wygodnie, ale nie bardzo wiadomo po co.

ŚDM w Polsce były więc dla wielu mocnym komunikatem, że można inaczej. Zastraszeni katolicy z Zachodu zobaczyli, że Kościół to nie jest ta sypiąca się budowla u nich w mieście, tylko życie w duchu i prawdzie – z rozmachem i radością. To ich może przemienić, a za tym pójdą czyny.

Mówcie co chcecie – Polska to dobre miejsce.

ŚDM-stock?

Światowe Dni Młodzieży skupiły na sobie prawie całą społeczną uwagę. W tej sytuacji rzecznicy „postępu” radzili sobie jak mogli, próbując w tym czasie jakoś zaistnieć w obiegu publicznym. Do pewnego stopnia udało się to gwieździe lewicowej publicystyki, Piotrowi Szumlewiczowi, który był uprzejmy zaapelować do młodzieży biorącej udział w ŚDM: „Pamiętajcie tylko, aby nie przesadzać z narkotykami i używać środków antykoncepcyjnych”. Są dwie możliwości: albo pan Szumlewicz pomylił ŚDM z Woodstockiem, albo w próbie zohydzenia ŚDM zainspirowali go ludzie peerelowskiej bezpieki, którzy na trasach pielgrzymek do Częstochowy rozrzucali puste butelki po wódce i zużyte prezerwatywy. Jeśli tak, to udało mu się podobnie jak esbekom.

Skreślanie papieża

W ogóle ostatni czas był dla lewicowych środowisk szczególnie trudny. Papież całkowicie zawiódł ich nadzieje, bo ani nie skrytykował rządu i PiS, ani nie przeczołgał biskupów, ani nie kanonizował ks. Lemańskiego. I jeszcze wezwał do ochrony życia ludzkiego „od poczęcia do naturalnej śmierci”. W tej sytuacji Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej” napisał w „Gazecie Wyborczej”: „Łatwo tego papieża skreślić po prostu za proliferstwo i cały konserwatyzm oficjalnej doktryny katolicyzmu. Ale wtedy skreślamy też tych, którym papież być może pomógł, potępiając dyskryminację kobiet, gejów, a także zakazując ekskomunikowania kobiet, które dokonały aborcji”. Czy nie rozkoszna jest ta nasza lewica? Chcieliby skreślać papieża za to, że jest katolikiem.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.