Sześć wzruszeń

Szymon Babuchowski

|

GN 32/2016

publikacja 04.08.2016 00:00

Podczas Światowych Dni Młodzieży moje serce 
zostało poruszone wiele razy. Namacalnie odczuwałem, jak Bóg przemawia do mnie 
– nie tylko przez papieża Franciszka, ale także 
przez tych młodych ludzi, którzy ze wszystkich stron świata przybyli, by go słuchać. By tego nie uronić, postanowiłem zanotować przynajmniej niektóre 
z tych poruszeń.

Oczekiwanie. To wszystko zaczęło się znacznie wcześniej – jeszcze podczas Dni w Diecezjach, gdy polskie rodziny otworzyły swoje drzwi przed pielgrzymami, a oni w zamian dzielili się z nimi swoim przeżywaniem wiary. Akurat u mnie pielgrzymi nie gościli, ale nieco „przypadkowo” trafiłem na spotkanie wspólnoty Emmanuel w Częstochowie. Radość i żarliwość rozmodlonej młodzieży zaczęły budzić moje ospałe serce.

Spowiedź. W naglącej potrzebie wyspowiadania się przed Światowymi Dniami Młodzieży nie czułem się odosobniony. Wiem też, że byli tacy, którzy robili to po długiej przerwie, nieraz po wielu latach. Dla łaknących spowiedzi stanęły w Krakowie specjalne Strefy Pojednania – ponad setka konfesjonałów, w których mogli skorzystać z sakramentu pokuty w blisko 30 językach świata. Ale z relacji księży wynika, że o spowiedź proszeni byli również w wielu innych, czasem zaskakujących miejscach.

Okno. Wszyscy spodziewali się luźnych, niemal „rozrywkowych” dialogów, a papież już w pierwszy dzień zaskoczył, przedstawiając historię krótkiego i pięknego życia Macieja Szymona Cieśli – wolontariusza, który przygotował oprawę graficzną Światowych Dni Młodzieży, a zmarł tuż przed ich rozpoczęciem. Wyłowienie z tłumu tego młodego, świetnego chłopaka było wstępem do tego, co papież powtarzał później wielokrotnie: jak cenny jest każdy z nas w oczach Boga i jak ważne zadanie ma tu do spełnienia.

Dostępne jest 48% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: