Miłosierdzie występuje z Brzegów

Franciszek Kucharczak

Zewsząd słyszę: „To niesamowite”, „zdumiewające”, „fantastyczne”. Nawet ludzie dalecy od Kościoła przyznają w mediach, że „to robi wrażenie”. Czy nie jest tak?

Miłosierdzie występuje z Brzegów

„Oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem” – te słowa z Apokalipsy dziś stały się rzeczywistością. Podobno dwa i pół miliona ludzi wzięło udział w Mszy Posłania w Brzegach. Ale dziś jest dzień specjalnej łaski, która rozlewa się na cały świat. Kto zliczy miliony telewidzów i radiosłuchaczy, których dotknął Duch Święty. A dotknął, wiem po sobie i po swoim otoczeniu. To jest coś takiego, co opisuje psalmista: „Gdy Pan odmienił los Syjonu, wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości” (Ps 126).

Czy nie jest tak? To jest jak cudny sen, ale to lepsze – bo to prawda.

Zewsząd słyszę: „To niesamowite”, „zdumiewające”, „fantastyczne”. Nawet ludzie dalecy od Kościoła przyznają w mediach, że „to robi wrażenie”. A i szydercy jakoś przycichli, nie znajdując słowa przeciw tłumom pięknych ludzi „ze szczęściem wiecznym na twarzach”.

Dziś wzruszenie ściska gardła wielu na widok młodego i świeżego Kościoła, który podobno miał już nie istnieć. Istnieje i będzie istniał, bo to Duch Święty rządzi Kościołem – a On się nie starzeje, nie zna spoczynku i jest wiecznie twórczy.

Pan odmienia los Polski i – wierzę w to mocno – odmieni też los świata. Szaleństwa tego świata nie oznaczają, że zwycięża egoizm i bezduszność, oznaczają tylko to, że ludzkość cierpi przeraźliwy głód miłości, nie widząc drogi jego zaspokojenia. A Bóg tę drogę wskazuje. Nie po to tak mocno objawił się nam w tych czasach w swoim przymiocie miłosierdzia, żeby to pozostało na papierze. „Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia” – te słowa Jezus kazał zapisać Faustynie. To wezwanie na czasy ostateczne, „zanim nadejdzie dzień sprawiedliwy”.

Ktokolwiek uczestniczył w Mszy Posłania lub był jej świadkiem za pośrednictwem mediów, a także każdy, kogo dotyka to, co się tam zdarzyło – jest posłany. Ludzie nie mogą chodzić głodni, gdy tak wielu z nas dano do rozdania słowa i czyny miłosierdzia.

Cała Polska po ŚDM zostaje posłana z Ewangelią do świata, jak jeszcze nigdy. Bo Ewangelia jest dla nas i świata całego.