"Moher" piękną twarzą naszego Kościoła

Bogumił Łoziński

Piękną twarz naszego Kościoła pokazują panie określane pogardliwie "moherowymi babciami". To właśnie one goszczą w swoich domach młodych pielgrzymów z całego świata.

"Moher" piękną twarzą naszego Kościoła

Moja parafia gości młodzież, która przybyła na Światowe Dni Młodzieży z Ameryki Południowej i Łacińskiej, głównie z Argentyny. Prośba o przyjęcie gości spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem, gotowych było 250 miejsc, ostatecznie przyjechało 70 osób. Przybywali już od niedzieli, w środę odbyło się oficjalne powitanie w parafialnym ogrodzie. Były latynoskie ekspresyjne tańce, melodyjne śpiewy i pyszne polskie jedzenie, które gościom bardzo smakuje.

Byłem świadkiem intrygującej sceny. Dla osób starszych z parafii przygotowane były krzesła. W pewnym momencie do jednej starszej pani podeszło dwoje młodych obcokrajowców, chłopak był metysem, po czym rzucili się jej na szyję, wyściskali, obcałowali. Chwilę porozmawiali, pokazali jakieś widokówki czy naklejki i poszli tańczyć. Okazało się, że ta pani gości ich w swoim domu. Młodzi wyszli rano cały dzień zwiedzać Warszawę i teraz znów spotkali swoją gospodynię, co wywołało ich radość, okazywaną z typową dla Latynosów spontanicznością. Ona również witała się z nimi serdecznie, jak z bliskimi.

Starsza pani wyglądała dokładnie tak, jak w niektórych kręgach opisywane są "moherowe babcie", zapewne jest słuchaczką Radia Maryja, należy do Kółka Różańcowego, o jej religijności można powiedzieć, że jest "ludowa". To właśnie tacy ludzie są oskarżani przez przedstawicieli tzw. "Kościoła otwartego" o wszystko, co w polskiej religijności najgorsze: zamknięcie na innych, płytkość, a nawet ksenofobię czy antysemityzm. Tymczasem w rzeczywistości ta często pogardzana przez katolickie pseudoelity starsza pani pokazuje w czasie Światowych Dni Młodzieży piękną twarz polskiego Kościoła, w praktyce dając świadectwo jego otwartości.

Inną refleksją, jaką wywołała u mnie ta scena, jest uniwersalizm Kościoła. Oto "polska babcia od różańca" nawiązuje serdeczną więź z młodymi z Ameryki Południowej. Wydawałoby się, że dzieli ich wszystko: wiek, kultura, mentalność, doświadczenia, a nawet kolor skóry. Jednak nie ma to znaczenia, bo łączy nas coś o wiele ważniejszego: wiara w Jezusa Chrystusa.