Od lat zastanawiam się, dlaczego im się udaje? Może dlatego, że od 200 lat słuchają założyciela? Świętego szaleńca. – Co nas pociągnęło w św. Eugeniuszu? Nie realizował planu minimum. Mówił: „Trzeba odważyć się na wszystko”. Czynił dzieła, które od początku go przerastały.
Kodeń. Cisza, spokój. Zegarek w komórkach automatycznie przeskakuje do przodu o godzinę, dostrajając się do białoruskiej sieci.
roman koszowski /foto gość
U katowickich oblatów ruch jak w ulu. Drzwi oblepione plakatami. Przystaję i czytam. Kilka wspólnot neokatechumenalnych, grupa Odnowy w Duchu Świętym, młodzież z ruchu NINIWA, przez który przewinęły się już tysiące ludzi, wyprawa rowerowa, Festiwal Życia, stały konfesjonał, wieczysta adoracja, charyzmatyczni Mężczyźni św. Józefa, system komórek parafialnych, a na deser spotkanie z Jeffreyem Friedmanem – żydem mesjanistycznym ze Stanów, który opowie o znaczeniu świętowania szabatu. Do wyboru, do koloru.
Koszutka to jedna z najlepiej funkcjonujących parafii, jakie widziałem. Prawdziwa wspólnota wspólnot. Często tam zaglądam. I za każdym razem przypominam sobie bestsellerową książkę „Odbudowana”, opowiadającą o tym, jak ożywić martwe parafialne struktury. Oblatom to się udało, nie mam wątpliwości. W jaki sposób? Słuchają uważnie tego, co powiedział im założyciel.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.