Odsiecz niemiecka

Jacek Dziedzina

|

GN 24/2016

publikacja 11.06.2016 19:35

Niemców najtrudniej zrozumieć w sprawach, za które... należy im się pochwała.

Odsiecz niemiecka

Bo na pochwałę zasługuje przyjęta niemal jednogłośnie przez Bundestag uchwała „Pamięć o ludobójstwie Ormian i innych chrześcijańskich mniejszości 101 lat temu”. Autorami tekstu uchwały są politycy zarówno CDU i CSU, jak i SPD oraz Zielonych. Dlaczego to takie godne pochwały? Bo okazuje się, że Niemcy od prawa do lewa zgodnie nazywają ludobójstwem rzeź, której do dziś Turcja nie chce w ten sposób nazwać. A jest to trudne do zrozumienia w tym sensie, że jednocześnie te same niemieckie elity niemal na kolanach proszą Turcję o pomoc w sprawie uchodźców.

Tym bardziej w tym kontekście przyjęta uchwała w sprawie ludobójstwa Ormian zadziwia, bo Turcja na nic tak alergicznie nie reaguje jak właśnie na nazwanie po imieniu tego, co wydarzyło się 101 lat temu, kiedy to nagle „wyparowało” 2,5 mln obywateli: Ormian, Asyryjczyków i Greków. Do dziś pytanie o pierwsze ludobójstwo XX w. w kraju „islamu z ludzką twarzą” jest w Turcji niewybaczalnym przestępstwem. Ambasady tureckie na całym świecie dotąd skutecznie lobbowały na rzecz „milczenia nad tym grobem”. Uchwała Bundestagu jest ważna także z tego powodu, że uznaje współodpowiedzialność ówczesnych Niemiec za to ludobójstwo. Przypomnijmy, że Niemcy w czasie I wojny światowej były sojusznikiem Turcji. I nie chodzi tylko o to, że niemiecka cenzura wojenna konfiskowała publikacje mogące stawiać w złym świetle Turcję.

Z dokumentów historycznych wynika coś gorszego: że niemiecka dyplomacja skutecznie wpłynęła na to, by tureckiej deklaracji wypowiedzenia wojny entencie jesienią 1914 r. towarzyszyło... ogłoszenie dżihadu, wojny z niewiernymi, co było jednocześnie wyrokiem śmierci na chrześcijan. Dla Niemiec tureccy chrześcijanie byli wrogami jeszcze przed wojną, bo – zdaniem dyplomacji II Rzeszy – szukali pomocy w krajach zachodnich lub w Rosji.

Niemcy podsycali też w Turkach przekonanie, że takie mniejszości są niepewne, bo mogą dążyć do podziału państwa. Niemieckie MSZ napisało wówczas nawet, że asyryjscy chrześcijanie „są najbardziej niegodziwym i nieobliczalnym elementem wśród licznych ras Orientu”. Czyż nie było to nawoływanie wprost do holokaustu na tamtejszych chrześcijanach? Dlatego tak stanowczy głos niemieckiego parlamentu, łącznie z przyznaniem się do własnej winy, świadczy akurat o wielkości Niemców. Co nie zmienia faktu, że w dobie błagania na kolanach Turcji o pomoc jest to gest politycznie trudny do zrozumienia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.