Erdogan ostrzega, Merkel bagatelizuje ostrzeżenia

PAP

publikacja 25.05.2016 16:24

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w środę w Berlinie, że nie obawia się fiaska umowy między UE a Turcją dotyczącej imigrantów. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł, że Ankara nie wdroży umowy, dopóki nie będzie postępu ws. zniesienia wiz.

Erdogan ostrzega, Merkel bagatelizuje ostrzeżenia Angela Merkel Jakub Szymczuk /Foto Gość

Merkel powiedziała dziennikarzom po posiedzeniu rządu, że nie obawia się zerwania umowy. W kwestii zniesienia wiz dla obywateli Turcji będą prowadzone rozmowy pomiędzy Komisją Europejską a Turcją - wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu. "Nie jestem zaniepokojona, potrzebujemy po prostu więcej czasu" - zaznaczyła. "Z naszej strony zasadniczo będziemy przestrzegać wszystkich ustaleń" - dodała.

Erdogan zagroził we wtorek, że jego kraj nie podejmie dalszych kroków zmierzających do wdrożenia umowy z UE o odsyłaniu migrantów do Turcji, dopóki nie będzie postępu w sprawie likwidacji reżimu wizowego dla tureckich obywateli.

Wypowiadając się na zakończenie szczytu humanitarnego w Stambule, Erdogan oznajmił, że turecki parlament zablokuje proces legislacyjny, jeśli Ankara nie uzyska zniesienia wiz do końca czerwca. W razie "braku decyzji (UE) żadna ustawa w ramach wdrażania porozumienia o readmisji nie wyjdzie z parlamentu Republiki Turcji" - podkreślił.

UE i Turcja podpisały w marcu porozumienie, zgodnie z którym od początku kwietnia uchodźcy, którzy wjechali nielegalnie do Grecji, mają być przetransportowani z tego kraju do Turcji. Za każdego Syryjczyka wydalanego z UE ma przybywać legalnie do UE inny Syryjczyk. W zamian UE zobowiązała się do finansowego wsparcia Ankary kwotą 6 mld euro oraz do zniesienia do lipca unijnych wiz dla tureckich obywateli.

Propozycję w tej sprawie Komisja Europejska przedstawiła 4 maja, przyznając jednocześnie, że Turcja musi spełnić jeszcze pięć z 72 kryteriów liberalizacji wizowej. Wśród nich jest reforma tureckiego prawa antyterrorystycznego, na którą Ankara stanowczo nie chce się zgodzić. Unii chodzi o zawężenie przez Turcję prawnej definicji terroryzmu, która jest na tyle szeroka, że - jak twierdzą obrońcy praw człowieka - daje władzom pretekst do ścigania opozycjonistów i dziennikarzy.