Mój odcinek pracy

Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska

|

GN 22/2016

publikacja 30.05.2016 00:00

W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. Mk 12,2

Mój odcinek pracy

Jezus zaczął mówić w przypowieściach do arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych:

«Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.

Gdy nadszedł czas, posłał do rolników sługę, by odebrał od nich należną część plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odprawili z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, i tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali.

Miał jeszcze jednego – umiłowanego syna. Posłał go do nich jako ostatniego, bo mówił sobie: „Uszanują mojego syna”. Lecz owi rolnicy mówili między sobą: „To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze”. I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym.

Nie czytaliście tych słów w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach”».

I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim opowiedział tę przypowieść. Pozostawili Go więc i odeszli.


Ciągle zapominamy, że jesteśmy na tym świecie czasowo i że tak wiele zostało nam dane do korzystania. Bóg ukształtował naszą przestrzeń skrupulatnie i precyzyjnie. Otoczył ją murem opieki, wyposażył w niezbędne do jej funkcjonowania mechanizmy i ustanowił nad nią straż, by nic złego zagrozić jej nie mogło. Z zewnątrz... Zaufał człowiekowi, pozostawił w jego rękach swoją własność. Nie sprawdzał swoich zarządców, nie przeprowadzał audytów ani kontroli, dał człowiekowi czas. Przychodzi jednak zawsze czas na zebranie owoców, na żniwa. Posyłani kolejno słudzy Pana wracali z niczym bądź przepadali. Górę brała zawsze ludzka chęć przejęcia we własne ręce powierzonej dzierżawy, przekonanie, że bez Boga damy radę. Mój odcinek pracy w Bożej winnicy jest w skali świata króciuteńki, ale dla Boga bardzo ważny, niepowtarzalny, wyjątkowy. Jeśli o tym zapomnę, jeśli odrzucę Jego troskę i obecność, zginę, bo przecież „żyję nie ja, lecz mój Pan”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.