Bylibyśmy małą sektą

ks.Zbiegniew NIemirski

|

GN 18/2016

publikacja 30.04.2016 17:00

Po pierwszej wyprawie ewangelizacyjnej św. Pawła, obejmującej Cypr i ziemie współczesnej centralnej Turcji, powstało wiele nowych wspólnot, które przyjęły orędzie o Chrystusie.

Bylibyśmy małą sektą

Apostoł wrócił do swej bazy misjonarskiej w Antiochii Syryjskiej, a tutaj okazało się, że jego otwarcie na pogan może być jakimś zagrożeniem. Tego zdania byli uczniowie Chrystusa wywodzący się z judaizmu. Napięcie rosło, a swe apogeum osiągnęło wtedy, gdy do Antiochii przybyli goście z Judei, to znaczy z Jerozolimy. Ci byli zwolennikami stanowiska, które orzekało jasno: „Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni”. I nie chodziło tu tylko o ten obrzęd. On był hasłem. Sprawa natomiast była szersza i dotyczyła ważności całej gamy rytuałów, jakie obligowały żydów, a tutaj także uczniów Chrystusa wywodzących się z judaizmu. Tych przepisów przestrzegali żydzi, także ci, którzy przyjmowali orędzie o zbawieniu, jakiego dokonał Jezus Chrystus.

Św. Paweł miał za sobą wyprawę misyjną i był świadom jej sukcesów, także wśród pogan. W wyniku jego działalności orędzie o Chrystusie przyjmowali żydzi oraz poganie. Ci ostatni lgnęli do Pana Jezusa bez całej bogatej tradycji Starego Testamentu. I tutaj rodziło się ze strony żydów pytanie: Czy poganie mają być poddani przepisom rytualnym czasu Starego Testamentu?

To pytanie zaniesiono do Jerozolimy. A tutaj odbyła się narada, nazwana Soborem Jerozolimskim. Przewodniczył mu św. Piotr. Padła na nim owocna w skutki rezolucja: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!”.

Sobór Jerozolimski otworzył szeroko drzwi na chrześcijańską misję wśród pogan, bez zobowiązywania ich do zachowywania przepisów rytualnych doby Starego Testamentu. To rozwiązanie było wręcz genialne i opatrznościowe. Gdyby tamten sobór rozstrzygnął inaczej, wspólnota uczniów Chrystusa żyłaby jako mała sekta w łonie judaizmu, o ile by przetrwała, i nigdy nie stałaby się Kościołem, który dotarł i dociera „aż po krańce świata”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.