Figa dla Boga

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 09/2016

publikacja 27.02.2016 17:00

„Czyż myślicie, że byli większymi grzesznikami…” Wciąż słyszymy o ludziach, którzy giną w gwałtowny sposób. W zamachach terrorystycznych, wypadkach lub na skutek klęsk żywiołowych.

Figa dla Boga

Nagła śmierć większej liczby osób bez ostrzeżenia, w połowie zdania w kawiarni czy podczas obmyślania planu dnia w drodze do pracy – to przemawia do wyobraźni. Nieraz budzi przerażenie, strach. Dlaczego zginęli właśnie oni? Przecież to mogłem być ja… Często także pada pytanie, zadawane zwłaszcza przez niewierzących, czemu Bóg na to pozwala. Pan Jezus podejmuje temat. Podkreśla, że sytuacje nagłej śmierci nie są karą za grzechy. Są raczej znakiem dla nas, żyjących. Wezwaniem do nawrócenia i pokuty. Do liczenia się z tym, że mój czas jest policzony i dlatego nie powinienem odkładać decyzji o zmianie życia na bliżej nieokreśloną przyszłość. Myśl o śmierci skłania do odpowiedzialności za życie, za każdy dzień, każdą chwilę.

„Szukał na nim owoców, ale nie znalazł”. Jest w tej przypowieści ukryta myśl o sądzie ostatecznym. Pan kiedyś zapyta o owoce mojego życia. Poprzez głos sumienia na co dzień o tym przypomina. Nie chodzi o to, że wydajność czy skuteczność jest w życiu najważniejsza. Jezus na pewno nie chce, by nasze życie było nastawione na sukces według kryteriów tego świata. Być może to, co my uważamy za najcenniejsze owoce naszego życia, w oczach Bożych jest niewiele warte. I odwrotnie. Najważniejszym owocem może być coś, na co my sami nie zwracamy uwagi. Panie, co w moim życiu jest dla Ciebie cenne, co jest owocem miłym Tobie?

„Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw”. To jest przypowieść o cierpliwości Boga. Dzięki niej może jeszcze w ogóle żyjemy. Pan w swoim miłosierdziu wciąż daje nam nową szansę. Musi czasem „okopać i obłożyć nawozem”. To się kojarzy z czymś nieprzyjemnym. Cierpienie, które zwala się nam na głowę, okazuje się nieraz przyspieszoną szkołą wiary, nadziei, dojrzałości, miłości. Miłosierna cierpliwość Boga jest wzorem dla nas. Potrzebujemy sporo cierpliwości wobec dzieci, wychowanków, pracowników, parafian. Żyjemy pod presją czasu, oczekujemy natychmiastowych owoców. Nieraz łatwo jest skreślić kogoś na zawsze. „Z ciebie już nic nie będzie”. Takie słowa mogą zabić. Dopóki człowiek ma przed sobą kolejny dzień życia, jest nadzieja.

„W przyszłości możesz go wyciąć”. To brzmi jak zaprzeczenie tego, co było powiedziane powyżej. Czy cierpliwość Boga może się wyczerpać? Nie w tym rzecz. Nasze życie ma określone ramy, geograficzne i czasowe. Trzeba się w nich zmieścić, tak żeby zdążyć napisać swój przyzwoity życiorys. Nie mamy do dyspozycji nieskończonej ilości nowych szans. Dlatego każda nowa jest wezwaniem do jej wykorzystania. Nie wolno marnować Bożej łaski. Ostateczny rezultat naszego życia nie jest przesądzony. Istnieje ryzyko, że na końcu Bóg zobaczy… figowiec bez owoców. Ta możliwość skłania do poważnego traktowania życia. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.