Nie ma sensu spowiedź, w której ktoś wyznaje grzech, ale jednocześnie oznajmia, że dalej chce tak postępować!
Niektórzy się pytają, dlaczego Kościół, który twierdzi, że jest miłosierny, może łatwiej przebaczyć mordercy niż temu, kto się rozwiódł i ponownie wziął ślub? – to jedno z pytań, jakie zadano Franciszkowi na pokładzie samolotu lecącego z Meksyku. Papież stwierdził, że być może jeszcze przed Wielkanocą zostanie opublikowany dokument postsynodalny, który podejmie temat integracji rodzin zranionych z życiem Kościoła.
„Czy to oznacza, że będą mogli przyjmować Komunię?” – dopytywała się dziennikarka Anne Thompson.
Franciszek odpowiedział: integracja z Kościołem nie oznacza „przyjmowania Komunii”, i że Komunia nie jest jakimś uhonorowaniem. Integracja rodzin zranionych z Kościołem to proces, droga, którą trzeba przejść.
Powracając do zacytowanego na początku porównania, muszę powiedzieć, że niezbyt mi się ono podoba. Trąci manipulacją służącą przepchaniu Komunii dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach. No właśnie! – myślą ludzie. – Jak przyjdzie morderca do spowiedzi, to mu ksiądz da rozgrzeszenie, a jak rozwodnik, to nie. Ale przecież tu nie chodzi o porównywanie, który grzech jest większy, bo każdy grzech może zostać odpuszczony, ale o jedną z podstawowych zasad, jaką jest żal i obiecanie poprawy. Ta zasada dotyczy wszystkich grzechów, lekkich i ciężkich. Nie ma sensu spowiedź, w której ktoś wyznaje grzech, ale jednocześnie oznajmia, że dalej chce tak postępować i nie zamierza tutaj niczego zmieniać! Co innego, gdy ktoś – świadomy swej słabości – mówi, iż spróbuje, ale będzie trudno… 10-letnia Zosia żałuje za to, że dokucza swemu młodszemu bratu i obiecuje, że się poprawi, złodziej żałuje i obiecuje, że już nie będzie kradł, morderca zaś powinien odbyć stosowną pokutę, a nie opowiadać, że gdyby jeszcze raz spotkał na swej drodze takiego drania, to ponownie wbiłby mu nóż w brzuch.
Jezus nauczał, że kto oddala swoją żoną i bierze inną, popełnia cudzołóstwo, a kto bierze oddaloną za żonę, też popełnia cudzołóstwo (por. Mt 19,9). W tych sytuacjach Kościół nie jest mniej miłosierny niż wobec morderców. Pod tym samym warunkiem: żal i postanowienie poprawy. Chyba, że się umówimy, iż po wielu latach cudzołóstwo przestaje być cudzołóstwem i nie ma sprawy. Tyle że Jezus tak nie nauczał i nie taka jest dwutysiącletnia nauka Kościoła katolickiego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.