Solidarność w kłamstwie

Piotr Legutko

Problemem III RP jest deficyt prawdy w życiu publicznym. Mamy okazję to zmienić… albo ów deficyt jeszcze pogłębić.

Solidarność w kłamstwie

„Gazeta Wyborcza” i Onet.pl zaczęły akcję zachęcającą internautów do wyrażania solidarności z Lechem Wałęsą. „To temat, który powinien połączyć wydawców, redaktorów i dziennikarzy, jak i naszych czytelników. Chcemy stać na straży prawdy historycznej” - uzasadniła Marzena Suchan, redaktor naczelna serwisów informacyjnych Onetu.

Mam w związku z akcją dwa pytania. Pierwsze: na jakiej podstawie obie redakcje kwestionują ustalenia dotyczące współpracy Wałęsy z SB w latach 70., w sytuacji gdy na stole są twarde dowody? Drugie: wokół jakiej prawdy historycznej mamy się teraz łączyć?

„Oni chcą wymazać Lecha Wałęsę z historii Polski, to my pokażmy naszą solidarność z nim jako człowiekiem i bohaterem, którego opluwają” – pisze Jarosław Kurski. Wałęsa niewątpliwie współtworzył historię Polski. Problem w tym, że przez minione 20 lat zajmował się głównie wymazywaniem części swego życiorysu. Sam żył w kłamstwie i domagał się, by wspierały go w tym wszystkie instytucje państwa, autorytety, media i ludzie kultury. I tak się działo, w imię obrony legendy „Solidarności”, w imię obrony dobrego imienia Polski.

Tylko czy można coś wartościowego zbudować na kłamstwie? Czy ktoś, kto kwestionuje słowa noblisty, przywódcy „S” i prezydenta RP, rzeczywiście sprzeniewierza się ideałom najpiękniejszego zrywu powojennej Europy? Czy powinniśmy nadal ulegać tego typu szantażowi ?

Problemem III RP jest deficyt prawdy w życiu publicznym. „Solidarność” była i jest wielka, nie dlatego, że Lech Wałęsa wielkim człowiekiem był. Cóż wart byłby mit założycielski odrodzonej po komunizmie Polski, gdyby dla jego obrony trzeba było niszczyć dokumenty, zatykać uszy, zamykać oczy i kneblować usta świadkom?

Akcja rozpoczęta przez „Wyborczą” i „Onet” nie buduje jedności, bo wzywa do solidarności w kłamstwie. Nie ma dziś w Lechu Wałęsie cienia pokory, nie było jej zresztą nigdy. Nie ma w jego zachowaniu także wiary w rodaków, którzy sto razy by mu wybaczyli, gdyby znalazł w sobie odwagę, by stanąć w prawdzie.  Wspieranie go w takiej postawie na pewno nie jest gestem solidarności. Ani z człowiekiem, ani z bohaterem.