U Kiszczaka zabezpieczono akta TW "Bolka"

jad /IPN/TVP Info

publikacja 16.02.2016 20:06

Wdowa po generale zaproponowała IPN-owi sprzedaż dokumentów z "szafy Kiszczaka".

U Kiszczaka zabezpieczono akta TW "Bolka" Prezes IPN Łukasz Kamiński Jakub Szymczuk /Foto Gość

Jak poinformował na konferencji prasowej szef IPN Łukasz Kamiński, wdowa po zmarłym generale Czesławie Kiszczaku zgłosiła się dzisiaj do Instytutu. Przyniosła ze sobą odręcznie sporządzoną notatkę. Jak wyjaśnił na antenie TVP Info prof. Antoni Dudek, było to doniesienie TW "Bolka" z lat siedemdziesiątych. Wdowa stwierdziła, że tego rodzaju materiałów ma w mieszkaniu więcej. Komunikat IPN precyzuje:
"Przedstawiła zapisaną obustronnie odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. << Bolek >> z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 r.” datowaną: Gdańsk, dn. 16.11.74, opatrzoną w lewym górnym rogu nagłówkiem „źrodł. T.W. << Bolek >>, przyj. rez. << Madziar >>, wpłyn. 16 XI 74 r., odeb. kpt. Z. Ratkiewicz”. Jednocześnie poinformowała, że posiada więcej dokumentów tego rodzaju".
O sprawie niezwłocznie został poinformowany Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, po czym IPN w asyście policji wszedł do mieszkania wdowy. Jak tłumaczy prof. Antoni Dudek, kobieta występując z taką propozycją, przyznała się, że łamie prawo. Bowiem każdy, kto jest w posiadaniu archiwalnych, państwowych dokumentów, powinien je przekazać do IPN. Precyzuje to art. 28 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, który stanowi, że „każdy, kto bez tytułu prawnego posiada dokumenty zawierające informacje z zakresu działania Instytutu Pamięci, jest obowiązany wydać je bezzwłocznie Prezesowi Instytutu Pamięci”.

Prof. Andrzej Paczkowski, historyk mówił na antenie TVP Info, że o "szafie Kiszczaka" mówiło się od dawana. Jego zdaniem generał raczej nie przechowywał mało znaczących materiałów. Trudno jednak obecnie cokolwiek powiedzieć, gdyż nie wiadomo jeszcze, co dokładnie i w jakiej ilości zabezpieczono w domu Kiszczaka.

Jak wyjaśniał podczas konferencji prasowej prezes IPN Łukasz Kamiński, w 2015 roku Instytut próbował zweryfikować informację, czy faktycznie generał przechowuje w domu dokumenty, które powinny być w IPN. Jednak te czynności przerwała śmierć Kiszczaka.