Czas udowodnić smoleńskie hipotezy

Bogumił Łoziński

Podkomisja smoleńska, powołana przez rząd PiS, będzie miała okazję do udowodnienia stawianych przez jej członków hipotez, co może pomóc w ustaleniu prawdy.

Czas udowodnić smoleńskie hipotezy

W Ministerstwie Obrony Narodowej powołana została podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Liczy 21 członków, doradzać jej będą cztery osoby z zagranicy. Na jej czele stoi dr inż. Bogdan Gajewski. MON podał nazwiska członków tego gremium. Należą do niego naukowcy, którzy uczestniczyli w tzw. konferencjach smoleńskich.

Podczas odbywających się od czterech lat sesji przedstawiali oni swoje badania i hipotezy, dotyczące okoliczności katastrofy. Wszyscy podważali oficjalną wersję wydarzeń, podaną przez tzw. Komisję Millera. Wskazywali przy tym konkretne przykłady nieścisłości, pomyłek czy nieprawdziwych tez, jakie zostały sformułowane w wersji rządowej, przez co stała się ona niewiarygodna. Jednocześnie wysuwali swoje hipotezy. Główna sprowadza się do tego, że do zniszczenia samolotu doszło w wyniku eksplozji jeszcze w powietrzu. Niektórzy twierdzą, że eksplozja mogła być wynikiem awarii technicznej, ale większość skłania się ku tezie, że była ona efektem zamachu.

Teraz członkowie podkomisji mają okazję udowodnić swoje hipotezy. Muszą to zrobić w sposób budzący jak najmniej wątpliwości, inaczej sami spotkają się z krytyką ze strony zwolenników ustaleń Komisji Millera. Nawet liczę na krytykę z tej strony, bowiem chodzi o ustalenie prawdy, a nie o polityczne czy ambicjonalne przepychanki. Członkowie Komisji Millera odmawiali debaty z naukowcami uczestniczącymi w konferencjach smoleńskich, teraz członkowie nowej podkomisji powinni do takiej debaty doprowadzić.

Jednak największe nadzieje pokładam w kompetencjach członków podkomisji, bowiem miałem okazję słuchać ich wykładów i z pewnością są to ludzie o wysokich kompetencjach i dużym dorobku naukowym, czego o zdecydowanej większości członków Komisji Millera powiedzieć nie można. Nie mam też wątpliwości, że podstawą dalszych prac powinny być badania wraku samolotu, a raczej tego, co z niego zostało. Jednak sprowadzenie go do Polski wydaje się mało prawdopodobne, może chociaż uda się przekonać Rosjan, aby pozwolili go badać na miejscu.

Reasumując, przed podkomisją dużo stoi wielkie wyzwanie, ale jednocześnie otwiera się szansa zbliżenia się do prawdy o okolicznościach tragedii. Do tego jednak niezbędna jest wiarygodność ustaleń.