Troska wybiórcza

Franciszek Kucharczak

Za obywatelskim projektem "Świecka szkoła" podpisało się 150 tys. Polaków. Salon nagle zauważył, że to "głos obywateli". Głosu milionów nie zauważał.

Troska wybiórcza

Na pierwszej stronie czwartkowej „Gazety Wyborczej” widnieje wielki tytuł: „Czy Sejm odrzuci głos obywateli”. Chodzi o zgłoszony w poprzedniej kadencji obywatelski projekt „Świecka szkoła”, przewidujący zaprzestanie finansowania religii w szkole ze środków publicznych. Złożyło pod nim podpisy 150 tys. Polaków. Tę liczbę gazeta jeszcze wyośliła w tekście dużymi literami.

Ciekawe, że ludzie GW nie emocjonowali się o wiele większymi liczbami, oznaczającymi znacznie większe zaangażowanie obywateli. Gdy komitet „Stop aborcji” zebrał dobrze ponad pół miliona podpisów za zakazem mordowania dzieci w łonach matek, „Wyborcza” jakoś się tym nie przejmowała. Przeciwnie – cały czas z zajadłością angażowała się w utrzymanie możliwości zabijania dzieci. I tak było za każdym razem, gdy raz po razie setki tysięcy obywateli ponownie podpisywało się pod zakazem aborcji. Gazeta nie płakała nad lekceważonymi obywatelami, gdy w pierwszym czytaniu przepadały projekty podpisywane przez miliony (!) obywateli, takie jak „Ratuj maluchy” (w sprawie sześciolatków) czy dotyczące referendum w sprawie Lasów Państwowych, czy też ws. referendum dot. wieku emerytalnego.

Tamte projekty obywatele podpisywali ochoczo i w terminie, często wielokrotnie przebijając wymagany próg 100 tysięcy. I nie było co do tego wątpliwości – ale GW trzęsie się nad losem akurat takiego projektu, do którego podpisy zbierano w sposób wątpliwy, jeśli chodzi o ustawowy termin trwania zbiórki. Były też niejasności co do zgodności działań organizatorów inicjatywy z zakazem pobierania środków finansowych z budżetu państwa. Więcej o tym w tekście Świecka szkoła – poważne wady prawne.

Ale cóż – poprzednia ekipa zatwierdziła ten projekt, więc trzeba się nim zająć. Wątpliwości nie zmieniają też faktu, że 150 tys. obywateli podpisało się pod projektem zmierzającym, de facto, do usunięcia religii w szkole. Bardzo dobrze zresztą, że tak się stało – 150 tysięcy wymęczonych podpisów przeciw religii to zadziwiająco mało, zważywszy propagandę, która za czasów władzy PO wiele zrobiła, żeby kompletnie ośmieszyć szkolną katechizację i zohydzić ją w oczach społeczeństwa.

Rzecz jasna, „Wyborcza” dobrze zna odpowiedź na swoje pytanie. Obecny Sejm, oczywiście, „odrzuci głos obywateli”, dobrze by było jednak, gdyby przy tej okazji wybrzmiało parę spraw, które społeczeństwo powinno wiedzieć, jeśli chodzi o prawa rodziców w zakresie wychowania w szkole według ich przekonań. Między innymi to, że państwo nie robi żadnej łaski, gdy finansuje nauczanie tego, co dla milionów Polaków jest główną treścią ich życia i podstawą systemu wychowania.