Dlaczego nie walczę z WOŚP?

Wojciech Teister

Choć postać Jerzego Owsiaka i jego fundacji budzi kontrowersje i podlega krytyce jak każda osoba publiczna, to zaangażowanie tysięcy wolontariuszy to szczery odruch serca. I trudno tego nie zauważyć. Warto w tej sytuacji rozróżnić krytykę od wojny totalnej.

Dlaczego nie walczę z WOŚP?

Celowo piszę ten tekst teraz - po finale WOŚP. Przed nim przez media i sieci społecznościowe przeszła tradycyjna, coroczna burza pod tytułem "Dawać czy nie dawać na Owsiaka"? Aktywiści jednej i drugiej strony przerzucali się argumentami dlaczego warto wspierać WOŚP, i dlaczego nie warto tego robić, przedstawiając kolejne argumenty przeciw Orkiestrze.

Osobiście mam pewne wątpliwości zarówno co do osoby lidera WOŚP, jak i mechanizmu zbiórek. To prawda, że coroczny finał Orkiestry jest jedną z największych akcji charytatywnych w kraju. Z drugiej jednak strony żadna inna organizacja charytatywna nie może marzyć choćby o ułamku takiego wsparcia instytucji publicznych (od mediów po samorządy, straż pożarną, wojsko i policję) jak fundacja Jerzego Owsiaka. Jakie są budżetowe koszty tego wsparcia i czy nie przekraczają wysokości zebranej kwoty? Tego nie wiem i sprawa jest chyba warta zbadania. Cieniem na osobie Owsiaka kładzie się też m.in. proces, który szef WOŚP wytoczył blogerowi Piotrowi Wielguckiemu, w którym to sąd stwierdził, że w swoich krytycznych wobec Owsiaka tekstach Wielgucki opierał się na faktach, a jego twierdzenia były prawdziwe.

Przy wszystkich wątpliwościach trzeba jednak przyznać Owsiakowi jedno (i tego nie da się zakwestionować) - w kolejne finały Wielkiej Orkiestry jako wolontariusze angażują się tysiące osób, które robią to z potrzeby serca. WOŚP przy wsparciu mediów przez wszystkie lata funkcjonowania pomógł wielu ludziom odkryć w sobie potrzebę pomagania. Niektórzy robią to raz w roku, inni poszli dalej i dziś są np. wolontariuszami w hospicjach.

Można nie mieć zaufania do Jerzego Owsiaka? Można. Ale trudno podważyć szczere zaangażowanie tłumów młodych (i nie tylko młodych) osób, które wystają nieraz wiele godzin na mrozie ze skarbonkami. I dlatego postanowiłem, że pomimo osobistych wątpliwości, nie napiszę nic na ten temat przed finałem. Jerzy Owsiak i WOŚP to nie są święte krowy, które z racji wieloletniej działalności charytatywnej nie podlegają krytyce i pytaniom. Przez wzgląd na swoje miejsce w świadomości społecznej i ogromne sumy przekazanych przez społeczeństwo pieniędzy - organizacja tym bardziej jest zobowiązana do przejrzystej polityki informacyjnej. Ale domagając się tego od Owsiaka, nie można zapominać o tysiącach osób, które w jakiś sposób współtworzą WOŚP, poświęcając na to swój czas i wierząc, że w ten sposób pomagają ratować życie innych. Wypowiadając WOŚP wojnę totalną, można wylać dziecko z kąpielą.