To jak – wychodzimy?

Jacek Dziedzina

Rozpiszmy referendum w sprawie dalszego członkostwa lub wyjścia z Unii. Daję głowę, że ci, którzy teraz straszą nas „nadzorem” lub pozbawieniem prawa głosu w UE, rozkręcą kampanię pod hasłem: zostańcie z nami.

To jak – wychodzimy?

Im bliżej referendum w Wielkiej Brytanii, tym większa panika w głowach brukselskich urzędników i stolicach największych państw. Okazuje się bowiem, że liczba zwolenników wyjścia z UE systematycznie na Wyspach wzrasta i nie jest wykluczone, że w przyszłym roku Brytyjczycy powiedzą Unii „goodbye”.

Ponieważ kampania histerii i skandalicznych nacisków na Polaków, którzy wybrali sobie nowy rząd i chcą zmian (m.in. ukrócenia nielegalnego odpływu 90 mld zł rocznie... głównie za sprawą niemieckich koncernów), przekroczyła już dawno granice absurdu, proponuję rozpisać równolegle z Brytyjczykami referendum. Postawmy proste pytanie: czy chcemy dalej pozostać we wspólnocie (sic!) krajów, w której samodzielne rządy, uderzające w żerujące na państwie grupy interesu, spotykają się z presją i groźbami „partnerów”?

Daję głowę, że ci sami, którzy teraz nawołują do „ukarania” Polski, grożą pozbawieniem prawa głosu, a nawet sankcjami, zrobią wszystko, by zatrzymać tę „trzecią Biarłoruś” (bo „druga” to Węgry) w unijnych strukturach. We wspólnocie przecież łatwiej drenować 90 mld zł rocznie z partnerskiego kraju. Oczywiście pod warunkiem, że kraj ma demokratyczne władze, to znaczy takie, które przymykają oko na taką drobnostkę.

TAGI: