Trzy niedziele w tygodniu

Tomasz Rożek

|

GN 51/2015

publikacja 17.12.2015 00:15

Niedziel tutaj dość trudno się doliczyć. Podobnie jak ludzi na ogromnym placu kościelnym. I Mszy św., których w piątek jest kilkadziesiąt. Ale po kolei.

W Dubaju wśród wysokich eleganckich wieżowców i minaretów nie dostrzeżemy krzyża chrześcijańskiego kościoła, chociaż jest ich  tu dużo, w tym dwa katolickie W Dubaju wśród wysokich eleganckich wieżowców i minaretów nie dostrzeżemy krzyża chrześcijańskiego kościoła, chociaż jest ich tu dużo, w tym dwa katolickie
Jakub Szymczuk

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a szczególnie w Dubaju, panuje wolność religijna – słyszę na każdym kroku. Nie ma problemu, by wyznawać swoją religię, nie ma problemu, by brać udział w nabożeństwach, a nawet w życiu parafii. To może zaskakiwać, bo przecież Emiraty to kraj muzułmański, a wyznawcy Allacha nie są na świecie znani z przesadnej tolerancji. Ten obraz jest nieco zniekształcony przez islamskich ekstremistów, ale faktycznie w większości krajów muzułmańskich chrześcijanie nie mają łatwego życia, a w wielu wyznawcy innych niż islam religii muszą się ze swoimi przekonaniami religijnymi ukrywać.

Dlaczego w Dubaju jest inaczej?

Merry Christmas w meczecie

Zanim to wyjaśnię, muszę się podzielić pewnym spostrzeżeniem. Lądując w połowie grudnia na ogromnym lotnisku w Dubaju, na każdym kroku widzę ozdoby świąteczne. Nie nawiązują wcale do jakiegoś święta muzułmańskiego, ale rozwieszono je z okazji Bożego Narodzenia. Odwiedzając ogromne centra handlowe, hole luksusowych hoteli, a nawet niewielkie sklepiki, wszędzie można natknąć się na choinki i święte Mikołaje. Swoją drogą dziwnie patrzy się na choinkę, widząc kątem oka pływających na deskach surfingowych i opalających się na plaży turystów.

Całkowicie zaskoczyła mnie mieszcząca się w jednym z meczetów niewielka piekarnia. Tam na półkach, obok dość kiczowatych ozdób świątecznych, wisiał napis „Merry Christmas” (czyli Wesołych Świąt Bożego Narodzenia). To może dziwić, bo za wyjątkiem symboli islamu w miejscach publicznych nie mogą pojawiać się żadne inne symbole religijne. No chyba że choinki i życzenia „Merry Christmas” nikt tu nie uważa za symbole świąt chrześcijańskich… Może one tak mocno zadomowiły się w popkulturze, że nie rażą nawet muzułmańskich oczu?

To możliwe, ale jest jeszcze jedno wytłumaczenie. Pieniądze. Na świętach Bożego Narodzenia można zarobić, a co jak co, ale pieniądze szejkowie naprawdę lubią. – Dodałbym do tego jeszcze jedno – mówi mi pracujący w Dubaju, w parafii Najświętszej Maryi Panny, Ukrainiec, ks. Jerzy Jurczyk. – Oni doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ten kraj powstał i funkcjonuje dzięki emigrantom, z których przeważająca większość to chrześcijanie. – Zatem ile chrześcijan mieszka w Dubaju? – pytam. – Tego nikt nie wie – odpowiada ks. Jerzy. – Wiemy jednak, że bardzo dużo. Wiemy też, że ten kraj został właściwie wybudowany przez chrześcijan. Głównie przybywających tu z Filipin i Indii – dodaje. Tutaj nie prowadzi się statystyk ludzi, którzy nie są obywatelami Emiratów.

Nie ma takiej potrzeby, bo każdy – czy to robotnik, czy lekarz – traktowany jest jako osoba przyjezdna i – chciałoby się powiedzieć – wyjezdna. Jako ktoś, kto wykona zleconą mu pracę i opuści teren Emiratów. Są więc obywatele pierwszej kategorii – muzułmanie pochodzący stąd – oraz obywatele drugiej kategorii, czyli cała reszta. Wśród tej reszty są także muzułmanie np. z Pakistanu czy Filipin, ale to nie ma żadnego znaczenia, podobnie jak to, w co ta reszta wierzy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.