Jaś ma prawie trzy latka. Mówi już całkiem dobrze. I dogaduje się z kolegami. Wszystkich jest siedmiu. Same Lolki.
Punkt przedszkolny „Lolek” w Warszawie stworzyli absolwenci Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”
Jakub Szymczuk /foto gość
Warszawski Mokotów, stara willa. Od progu słychać dziecięce śmiechy i piski. Jakieś wyścigi samochodowe chyba trwają. Albo inne zabawy kilkulatków. Punkt Przedszkolny „Lolek” od września w pełnej kolorowej krasie rozpoczął działalność. Autorski pomysł, wykonanie absolwentów i stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Dla kolejnych pokoleń, oby na tysiąclecia, by wychowywać dzieci w myśl nauczania Jana Pawła II.
W punkt
Dlaczego „punkt przedszkolny”, a nie „przedszkole”? Kwestia wymagań formalnych względem budynku. Bo chociaż w środku jest prześlicznie, jest dużo miejsca i dzieci mają dobre warunki do zabawy, na formalne założenie placówki o nazwie „przedszkole”, na wysokim parterze budynku, nie ma możliwości.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.