Rząd na wojnie z drożdżówkami

Piotr Legutko


|

GN 39/2015

publikacja 24.09.2015 00:15

Jedną ustawą oraz rozporządzeniem z dwoma załącznikami nie uda się zmienić żywieniowych nawyków polskiej młodzieży.


Usunięcie słodyczy ze szkolnych sklepików nie sprawi, że dzieci nagle stracą na nie apetyt. Zwłaszcza że wciąż są bombardowane ich reklamami Usunięcie słodyczy ze szkolnych sklepików nie sprawi, że dzieci nagle stracą na nie apetyt. Zwłaszcza że wciąż są bombardowane ich reklamami
Grzegorz Michałowski /PAP

Od początku września w szkolnych sklepikach i stołówkach panuje stan wyjątkowy. Jego ofiarą padły nie tylko cola i chipsy. Ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia wyczyściła szkoły także z kajzerek, drożdżówek, serków topionych i większości wędlin. Cukier i sól nie mają tu wstępu, a smażone dania mogą pojawić się jedynie raz w tygodniu. Szczegółowe zasady komponowania szkolnych kanapek reguluje teraz rozporządzenie ministra zdrowia, podpisane… na tydzień przed początkiem roku szkolnego. W wojnie wydanej śmieciowemu jedzeniu nie ma „miękkiej gry” ani okresów przejściowych. W podstawówkach i gimnazjach kłopot mają głównie właściciele sklepików i szefowie stołówek. W liceach za to pojawiły się już pierwsze protesty uczniów.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.