Pieniądze zawsze pod ręką

Joanna Jureczko-Wilk


|

GN 38/2015

publikacja 17.09.2015 00:15

Każdy z nas, w dowolnym miejscu, przez całą dobę 
może zarządzać swoimi finansami ulokowanymi na koncie. Takie możliwości daje nam bankowość elektroniczna. 


Konto internetowe jest bardzo wygodne, ponieważ wszystkie operacje wykonujemy na nim sami. To oszczędność czasu i pieniędzy Konto internetowe jest bardzo wygodne, ponieważ wszystkie operacje wykonujemy na nim sami. To oszczędność czasu i pieniędzy
józef wolny /foto gość

To rozwiązanie wygodne zarówno dla zapracowanych młodych ludzi, jak i seniorów, którym trudno jest odwiedzać bankowe placówki. Internetowe konto jest wygodniejsze od tradycyjnego. Pozwala oszczędzić czas, ale i… pieniądze.


Mobilni w natarciu


Według NBP w czerwcu 2015 r. w Polsce było 34,8 mln rachunków bieżących złotowych, z czego prawie 24 mln z dostępem do internetu. Z bankowości internetowej korzystają zarówno klienci indywidualni, jak i przedsiębiorcy. Teraz już większość rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych dostępna jest również przez internet. Na rynku są też konta typowo internetowe, tańsze od tradycyjnych ROR-ów pod warunkiem, że korzysta się z nich tylko on-line. Skąd takie zainteresowanie? Bo nowoczesne, internetowe konto możemy założyć bez wychodzenia z domu, przy minimum formalności, a potem prowadzić je, nie odwiedzając placówki banku. Możemy je dostosować do swoich potrzeb, wybierając z szerokiej gamy usług tylko te, które nas interesują. Ten sposób zarządzania swoimi finansami coraz powszechniej nam odpowiada.

Banki natomiast starają się poszerzać ofertę o coraz to nowe produkty i możliwości, chociażby o specjalne aplikacje, które pozwalają aktywnie korzystać z konta za pomocą tabletu czy smartfona. I niewątpliwie jest to przyszłość sektora bankowego. Obecnie konto osobiste w banku ma już 80 proc. polskiego społeczeństwa. To dużo, wziąwszy pod uwagę, że jeszcze w 2006 r. ten wskaźnik wynosił zaledwie 48 proc. Chociaż wciąż daleko nam do takich krajów jak Dania czy Finlandia, gdzie kontem internetowym posługuje się 99 proc. mieszkańców.


Internetowy może więcej


Konta internetowe funkcjonują tak samo jak zwyczajne ROR-y, ale wszystkie czynności ustalamy i wykonujemy na nich sami. Możemy nie tylko sprawdzić aktualne saldo i przejrzeć historię dokonywanych operacji. Możemy również aktywnie kierować naszymi finansami. W ramach konta jesteśmy w stanie ustanowić stałe zlecenia, przesłać przelewy w czasie rzeczywistym i w wybranym przez nas dniu. W ciągu kilku sekund założymy lokatę, złożymy wniosek o kredyt lub kartę kredytową, doładujemy telefon, a w niektórych bankach nawet kupimy jednostki funduszy inwestycyjnych i papiery wartościowe na giełdzie. Ponieważ z kontem zazwyczaj powiązane są karty płatnicze, w każdej chwili możemy sprawdzić listę naszych płatności oraz – w przypadku kart kredytowych – wielkość środków, która pozostała nam do wykorzystania w ramach przyznanego limitu. 
Bez wątpienia łatwiejszy i wygodniejszy jest kontakt z bankiem. Informację o wszelkich zmianach opłat, prowizji, regulaminów otrzymujemy na skrzynkę mailową i spokojnie, w domu możemy się z nimi zapoznać. Jeśli mamy wątpliwości albo pytania, przez własne konto korespondujemy z konsultantami. W niektórych bankach internetowi klienci otrzymują opiekunów, do których w każdej chwili mogą zadzwonić lub napisać e-mail.
Wiele kont on-line ma bardzo pożyteczną funkcję asystenta finansowego. To program, który szczegółowo i na bieżąco analizuje nasze dochody i wydatki, dzięki czemu dowiadujemy się, ile z miesięcznego budżetu wydajemy na telefon, paliwo, wizyty w restauracjach, zakupy żywnościowe… Jeśli okaże się, że jesteśmy zbyt rozrzutni, program zaproponuje ustawienie ostrzegawczych limitów na wydatki, co pomoże nam z większą samodyscypliną planować domowy budżet.


Jak otworzyć 
wirtualne „okienko”?


Internetowe konto możemy otworzyć w oddziale albo przed monitorem własnego komputera. Plusem pierwszego sposobu jest czas: wychodząc z banku, mamy już w pełni aktywne konto. Zakładanie go w internecie potrwa kilka dni, ale możemy to zrobić bez wychodzenia z domu. Najpierw musimy zgłosić bankowi chęć założenia konta, czyli na stronie internetowej banku wypełnić odpowiedni formularz z podstawowymi danymi. Po tym zazwyczaj zadzwoni do nas bankowy konsultant, którego możemy dopytać o szczegóły oferty i który uzgodni z nami pełen pakiet usług (czy do konta ma być dołączona karta debetowa, czy wyciągi będą wysyłane pocztą czy elektronicznie, czy chcemy złożyć wniosek o limit w koncie, otworzyć konto oszczędnościowe…). Jeśli przenosimy się z innego banku, nowo wybrany może pomóc nam zamknąć stare zobowiązania i przenieść wszelkie płatności tak, by pensja, renta, emerytura wpływały już na nowy rachunek i żeby z niego były już regulowane stałe zlecenia. Zawsze jednak upewnijmy się, że poprzednie konto zostało zamknięte (okres wypowiedzenia trwa nawet miesiąc), a wszelkie zobowiązania na nim (także karty kredytowe) uregulowane. 
Niektóre banki już po pierwszej rozmowie z konsultantem wysyłają e-mailem informacje o numerze rachunku, loginie i jednorazowym haśle. Mając te dane, możemy się zalogować, ale konto jest jeszcze nieaktywne. W pełni będziemy mogli z niego korzystać dopiero wtedy, gdy bank otrzyma podpisaną przez nas umowę.
Dokumenty przywiezie nam do domu kurier. W jego obecności podpisujemy je i zwracamy kurierowi. W pakiecie lub e-mailem otrzymujemy login oraz startowe hasło, które przy pierwszym logowaniu możemy sobie zmienić. Przeważnie też przez konto będziemy mogli ustalić PIN do karty debetowej, która dotrze do nas pocztą.


Czy to bezpieczne?


Z badania NBP wynika, że jedna piąta Polaków nie zakłada konta bankowego w internecie, bo boi się o bezpieczeństwo swoich pieniędzy. Niesłusznie – na płaszczyźnie wirtualnej są one tak samo chronione, jak te złożone na zwyczajnym bankowym rachunku. Prawdą jest natomiast, że korzystając z konta on-line, sami musimy zadbać o bezpieczne z niego korzystanie. 
Podstawą jest w pełni pewny komputer – nasz, domowy, z legalnym oprogramowaniem (te ściągane z internetu mogą zawierać wirusy wykradające dane), z na bieżąco aktualizowanym systemem operacyjnym i oprogramowaniem antywirusowym oraz skonfigurowany zgodnie z zaleceniami banku. Korzystając z komputera w pracy, w kafejkach internetowych, gdzie dostęp do sprzętu ma wiele osób, ryzykujemy, że nasze poufne dane wpadną w niepowołane ręce. Do banku zawsze logujemy się przez stronę podaną przez bank – nie korzystajmy z linków przysyłanych w e-mailach ani przez dane z wyszukiwarek, gdzie mogą znajdować się łudząco podobne, fałszywe strony. Przed zalogowaniem sprawdzamy, czy nasze połączenie jest bezpieczne: czy adres strony zaczyna się od https://, a u góry lub na dole ekranu przeglądarki pojawił się symbol zamkniętej kłódki. Kiedy klikniemy w kłódeczkę, powinna pojawić się data ważności certyfikatu. 
Jeśli przy logowaniu coś nas zaniepokoi – na przykład otrzymamy nietypowe komunikaty, e-maile z prośbą o potwierdzenie danych osobowych czy haseł (bank nigdy nie wysyła takich e-maili, nie dzwoni do klientów ani nie prosi o to w SMS-ach), natychmiast poinformujmy o tym bank. Możemy mieć do czynienia z próbą wyłudzenia informacji.
Przy logowaniu na konto oraz przy dokonywaniu transakcji zawsze będziemy musieli potwierdzić swoją tożsamość. Najczęściej odbywa się to za pomocą podwójnego zabezpieczenia: czegoś, co znam (hasło), i czegoś, co mam (hasło ze zdrapki czy numer z tokena – urządzenia, w którym co minutę zmienia się kombinacja cyfr, kod otrzymany SMS-em). Bardzo ważne, żeby dbać o poufność naszych bankowych „kluczy”: nie należy ujawniać innym haseł ani nie nosić ich zanotowanych na kartce w portfelu, nie należy też zapamiętywać ich w komputerze, trzeba co jakiś czas je zmieniać. Po odwiedzeniu internetowego banku koniecznie trzeba się wylogować. Zawsze też warto sprawdzać ostatnią datę logowania na koncie. Pamiętajmy, że w systemie bankowych zabezpieczeń najsłabszym ogniwem jest nasza, klientów, nieostrożność.


Karty i coś więcej


Otwierając rachunek bankowy, zazwyczaj prosimy o wydanie karty debetowej. Bez niej musielibyśmy co chwilę odwiedzać oddział, żeby wypłacić pieniądze. Za pomocą różnego rodzaju kart możemy wypłacić gotówkę z bankomatu, zrobić zakupy w sklepach tradycyjnych i internetowych, a także kupować na kredyt. 
Jak pokazują statystyki NBP, pokochaliśmy karty – mamy ich 35,6 mln. Nasze karty są nowoczesne i bezpieczne. Prawie 95 proc. z nich wyposażonych jest w czip, bezpieczniejszy od paska magnetycznego. 63 proc. kart ma funkcję zbliżeniową, która pozwala zapłacić za zakupy do 50 zł przez przyłożenie karty do terminalu (bez podawania numeru PIN). Coraz popularniejszą nowinką jest płacenie zbliżeniowo smartfonem. W tym przypadku nie trzeba mieć połączenia internetowego, wystarczy, że karta SIM jest wykonana w technologii NFC. Dzięki niej i aplikacji NFC możemy zbliżeniowo zapłacić za zakupy, ale już nie wypłacimy gotówki. W tym przypadku większe możliwości daje system BLIK, który w lutym tego roku kilka banków zaproponowało swoim klientom. Kiedy chcemy zapłacić w sklepie lub wypłacić pieniądze z bankomatu, otrzymujemy na telefon kod, który wpisujemy na klawiaturze terminalu lub bankomatu. 


Rodzaje kart


Debetowa – podstawowa karta wydawana do rachunku oszczędnościowo-
-rozliczeniowego. Kiedy się nią posługujemy, wypłacając pieniądze z bankomatu lub płacąc za zakupy, należność jest natychmiast ściągana z naszego rachunku. To znaczy, że możemy używać jej tylko do wysokości gotówki na koncie. Chyba że wystąpiliśmy o przyznanie limitu na rachunku (czyli stosunkowo nisko oprocentowanego kredytu) – wtedy możemy używać karty do wysokości przyznanej kwoty, ale za dług musimy zapłacić.
Kredytowa – jest rodzajem kredytu. To bank, po zbadaniu naszej zdolności kredytowej, przyznaje nam limit, do którego możemy się zadłużyć. Możemy nią robić zakupy i płacić w punktach usługowych, ale jeśli użyjemy jej do wypłaty gotówki w bankomacie, zapłacimy wysoką prowizję. Za zakupy nie płacimy od razu. Na wyrównanie rachunku mamy zazwyczaj miesiąc. Nie musimy też spłacać całości zadłużenia, lecz jedynie wyznaczoną przez bank kwotę minimalną. Z kredytem w karcie bądźmy jednak ostrożni. Jest najwyżej oprocentowany, a więc najdroższy. Starajmy się go co miesiąc regulować w całości. Karta kredytowa nie musi być powiązana z kontem, to znaczy mając konto w jednym banku, możemy wybrać kartę w innym.
Obciążeniowa – jest połączeniem powyższych. Bank przyznaje nam limit, do którego możemy się zadłużyć, ale po określonym czasie cała zaległość jest pobierana z naszego konta osobistego. 
Przedpłacona (typu prepaid) – wykorzystywane jako karty podarunkowe lub podróżne. Nie muszą być powiązane z bankiem. Na konto techniczne w banku robimy przelew, zasilając w ten sposób kartę. Możemy nią płacić do wysokości salda.



e-bankowość w liczbach


• Liczba rachunków z dostępem 
do bankowości elektronicznej – 25,97 mln 

• Liczba aktywnych kont internetowych 
– 13,16 mln

 • Liczba wydanych kart płatniczych 
w I kwartale 2015 r. – 35,55 mln 

• Liczba transakcji wykonanych kartami płatniczymi w I kwartale 2015 r. 
– 725,82 mln 

• Wartość tych transakcji – 110,62 mld zł 

• Wartość gotówki wypłaconej z bankomatów w I kwartale 2015 r. 
– 69,45 mld zł

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.