Umowa umowna

Jacek Dziedzina

Niemcy żądają od Polski solidarności w sprawie imigrantów w zamian za solidarność w relacjach z Rosją. Zagadka: która część „transakcji” jest najmniej prawdopodobna?

Umowa umowna

Gdy Niemcy mówią, że nie będzie wspólnej strategii w relacjach z Rosją i w polityce energetycznej – to nie będzie. Gdy mówią, że będzie solidarność z Polską w relacji z Rosją w zamian za polską solidarność w sprawie imigrantów – to mówią.

Tak należałoby skwitować głosy, jakie pojawiają się w Niemczech od dnia wizyty prezydenta Polski w Berlinie. Tamtejsza prasa z jednej strony nie mogła się nachwalić nowej głowy państwa nad Wisłą, z drugiej zaś postawiła warunki „partnerskiej” współpracy. Niektórzy pisali wprost, że takie kraje, jak Polska, „muszą wykazać się” solidarnością ws. uchodźców, jeśli w ogóle chcą liczyć na wsparcie Europy wobec zagrożenia ze strony Rosji.

Niezły żart – zwłaszcza przy okazji 1 września. Obchodzimy kolejną rocznicę nie tylko agresji na Polskę, ale również rocznicę pozostawienia Polski samej sobie przez ten żądający „dowodów solidarności” Zachód. Solidarności od Polski żądają bowiem również m.in. Francuzi i Włosi. Tymczasem Polska niczego udowadniać nie musi. Podczas II wojny światowej Polacy dostarczyli wystarczająco dużo dowodów swojej lojalności, przelewając krew za stolice, które ani myślały o podobnej solidarności z Warszawą. Dowodów lojalności z NATO – nawet wbrew własnym interesom – Polska dostarczała również w niedawnych, kontrowersyjnych przecież z moralnego punktu widzenia, wojnach w Afganistanie czy Iraku.

I nie chodzi bynajmniej o to, że nas problem imigrantów ma nie dotyczyć – w ogóle tego w tym miejscu nie rozstrzygam. Chodzi o samo postawienie nas pod ścianą przez kraje, które jak na razie same mają trudności z udowodnieniem nam swojej lojalności. I nie tylko o daleką historię chodzi. Również o sprawy, o które Polska niedawno walczyła na forum unijnym i natowskim: bezpieczeństwo energetyczne, które zakłada wspólną linię wobec działań Moskwy, a ostatnio także obecność stałych baz NATO m.in. w Polsce. Na te podstawowe dla nas postulaty od Niemców słyszymy zawsze stanowcze: nein.

To niby z jakiej racji nagła oferta – solidarność ws. imigrantów w zamian za solidarność w relacjach z Rosją – miałaby brzmieć wiarygodnie? Nawet jeśli dojdzie do takiej „transakcji”, to realizacja umowy i tak znowu będzie jednostronna. Bo jedna ze stron zawsze dotąd umów dotrzymywała. Druga zaś strona zawsze, jak dotąd, umowy zawierała.