A mury rosną

Jacek Dziedzina

|

GN 36/2015

publikacja 03.09.2015 00:15

Chrześcijanie w Palestynie doświadczają boleśnie skutków izraelskiej „polityki bezpieczeństwa”. Nielegalne zajmowanie kolejnych terytoriów pozbawia kościelne wspólnoty dostępu do własnej ziemi.

Niedziela, 23 sierpnia, palestyńscy mieszkańcy Beit Jala, głównie chrześcijanie, protestują przeciwko grabieży ich ziemi przez wojsko izraelskie Niedziela, 23 sierpnia, palestyńscy mieszkańcy Beit Jala, głównie chrześcijanie, protestują przeciwko grabieży ich ziemi przez wojsko izraelskie
ABED AL HASHLAMONI /epa/pap

Izrael od 2003 roku buduje tzw. barierę separacyjną, która ma chronić go przed potencjalnymi atakami Palestyńczyków ze strony Zachodniego Brzegu Jordanu. Wysoki na 8 metrów mur (dwukrotnie wyższy niż mur berliński) docelowo będzie miał ok. 700 km długości. Strona izraelska tłumaczy, że „mur bezpieczeństwa” jest potrzebny, aby zapewnić ochronę obywatelom Izraela. Problem jednak w tym, że mur nie przebiega tylko wzdłuż wymęczonej setkami porozumień „granicy”, ale w praktyce wdziera się nawet na kilka kilometrów w głąb okupowanych terytoriów palestyńskich. Niejednokrotnie oddziela rolników od ich pól, powoduje rozłąkę rodzin, odcina ludzi od podstawowych świadczeń, które mają zapewniać szpitale czy urzędy. A uczniów odcina od szkół – ewentualnie wymusza przechodzenie kontroli na checkpointach i dodatkowe opłaty za podróż... czasem nawet taksówkami. Coraz częściej dotyka to również wspólnot kościelnych. Wierni wszystkich wyznań spotykają się przy wyciętych drzewach na wspólnej modlitwie w intencji zaprzestania grabieży ziemi. I próbują dochodzić swoich praw przed izraelskimi sądami. To drugie jednak skazane jest raczej na porażkę.

Wykorzenieni

W ostatnich tygodniach szczególnie głośno zrobiło się wokół klasztorów salezjanów i szkoły prowadzonej przez siostry zakonne w dolinie Cremisan w regionie Betlejem. Z dnia na dzień zakonnicy stracili dostęp do swoich pól uprawnych. Dokładnie 17 sierpnia o godz. 7.30 żołnierze izraelscy weszli na tereny Bir Ouna/Wadi Ahmad w sąsiedztwie Beit Jala. Wzięli ze sobą ciężki sprzęt i rozpoczęli wycinkę drzew oliwnych należących do mieszkańców Beit Jala i okolic, przygotowując tym samym teren pod budowę kolejnej części bariery separacyjnej. W ciągu kilku godzin zniszczyli ok. 50 drzew – niektóre z nich miały nawet po 1500 lat. – Byłam tam tego dnia – mówi GN Karolina Koźlak, uczestniczka ekumenicznego programu obserwatorów w Izraelu i Palestynie (EAPPI) z ramienia Światowej Rady Kościołów. – Około godz. 10.30 zadzwonił nasz informator i powiedział, że w Cremisan jest wojsko i wycina drzewa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.