O zamykaniu drzwi i kopaniu w nie


ks. Marek Gancarczyk


|

GN 36/2015

Fali imigrantów docierających do Europy już nic nie zatrzyma.


O zamykaniu drzwi i kopaniu w nie


Tama została bezpowrotnie zerwana. Próby jej uszczelnienia na niewiele się zdadzą. Są dwa bezpośrednie powody takiej sytuacji. Pierwszy to desperacja. Drugi to przekonanie, że dotarcie do lepszego świata jest możliwe. Zdesperowany człowiek jest w stanie pokonać każdą przeszkodę. Nie zatrzyma go ani podróż w małej łódeczce przez morze, ani kilkumiesięczna wędrówka przez pół świata. Kwestią pozostaje cena, którą trzeba zapłacić. I mam na myśli nie tylko zbójeckie kwoty, jakie uciekinierzy muszą płacić przemytnikom ludzi. Ceną jest też śmierć w wodach Morza Śródziemnego albo w ciężarówce na austriackiej autostradzie.



Patrząc na determinację imigrantów, nie potrafię uwolnić się od scen wykreowanych przez francuskiego pisarza Jeane’a Raspaila. 40 lat temu napisał on książkę „Obóz świętych”. Przynajmniej kilka razy wspominaliśmy już o niej w „Gościu”. Ja przeczytałem tę książkę parę lat temu, kiedy nikt nie słyszał o imigracji, której dziś jesteśmy świadkami. Bardzo mocno wbił mi się w wyobraźnię obraz biednych ludzi, którzy gdzieś z okolic subkontynentu indyjskiego przypływają do wybrzeży francuskich. Przedostają się na kontynent i niszczą wszystko po drodze. Nie zatrzymują ich nawet strzały. Bo miejsce zabitych zaraz zajmują inni.


Aż trudno uwierzyć, że pisarska wizja spełnia się na naszych oczach. Z tą różnicą, że imigranci przybywają nie z Indii, a z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Czy w ogóle jakieś jest? Odpowiedź na te pytania próbujemy dać na ss. 48–50. Dodam, że oprócz oczywistego obowiązku, jakim jest pomoc bogatych udzielana biednym, trzeba widzieć i drugą stronę medalu. Powtórzę, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości: bogata Europa ma obowiązek pomagać biednym, a już na pewno będącym w niebezpieczeństwie śmierci. Ale z kolei biedni nie powinni wymuszać pomocy siłą, a tak się dzieje, gdy na przykład nielegalnie forsują taką czy inną granicę. Mamy tu do czynienia z pytaniem, czy biedny ma prawo kopać w drzwi bogatego, gdy ten nie chce ich otworzyć.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.