O sytuacji Kościoła na terenach ogarniętych wojną oraz o odrodzeniu religijnym na Ukrainie z bp. Janem Sobiłą, biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej rozmawia Andrzej Grajewski
Bp Jan Sobiło
pochodzi z Polski, w 1993 r. zaczął pracę na Zaporożu na wschodniej Ukrainie. W 2010 r. został biskupem pomocniczym diecezji charkowsko-zaporoskiej. Od czasu wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy stale obecny wśród swoich parafian, nawet w miejscach, gdzie toczyły się walki. Negocjował uwolnienie porwanych przez separatystów kapłanów katolickich. Organizuje pomoc dla uchodźców z terenów ogarniętych wojną.
henryk przondziono /foto gość
Andrzej Grajewski: W ostatnią niedzielę Ksiądz Biskup brał udział w pielgrzymce stanowej kobiet do sanktuarium maryjnego w Piekarach Śląskich. Jakie są wrażenia Księdza Biskupa po tym pobycie?
Bp Jan Sobiło: Jestem pod ogromnym wrażeniem, zwłaszcza siły modlitwy tej wielkiej liczby kobiet i dziewcząt oraz ich wspaniałego śpiewu. Udział w godzinie młodzieżowej był dla mnie wielkim przeżyciem duchowym. Spoglądając na to wielkie zgromadzenie, pomyślałem, że Polska jest jednak mocna. Proszę pamiętać, że wspólnota katolicka na wschodzie Ukrainy jest mniejsza aniżeli ta pielgrzymka. Mieszka tam wprawdzie ponad 20 mln ludzi, ale my jesteśmy mniejszością. Jakby zebrać wszystkich naszych diecezjan, to byłoby ich prawdopodobnie mniej niż pątników, którzy przybyli do Piekar.
Jednocześnie ta mała wspólnota od ponad roku doświadcza dramatycznych skutków wojny toczącej się na wschodzie Ukrainy. Czy na terenach obu separatystycznych tzw. republik ludowych, czyli donieckiej i ługańskiej, mogą funkcjonować parafie katolickie?
W tej chwili nie funkcjonuje tam żadna parafia rzymskokatolicka. Dlatego w najbliższym czasie wybieram się do Doniecka, do parafii pw. św. Józefa. Od wielu miesięcy pozbawiona jest systematycznej opieki duszpasterskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.