Szemranie nasze powszednie


ks. Tomasz Jaklewicz


|

GN 32/2015

„Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi…”.


Szemranie nasze powszednie


1 Powiedzmy sobie szczerze, mieli powody, aby szemrać i stawiać znaki zapytania. Co znaczy, że Jezus zstąpił z nieba, skoro urodził się w zwyczajnej żydowskiej rodzinie, w małym miasteczku? To, co głosił, było szokujące. Musiało bulwersować. Zbulwersowało ostatecznie do tego stopnia, że skazali Go na śmierć, bo uznali słowa Jezusa za bluźnierstwo. Tradycja szemrania przeciwko Bogu ciągnie się przez całą Biblię. Żydzi szemrali przeciwko Mojżeszowi na pustyni, bo droga do upragnionej Ziemi Obiecanej okazała się długa, trudna i niebezpieczna. Jak to jest z moim szemraniem przeciwko Bogu?
Jak w zwykłym chlebie może zmieścić się Bóg? Czy nie zostaliśmy wyprowadzeni w pole? Czy stawiając na Boga, nie marnujemy życia? Te pytania mogą drążyć nasze serca.



2 „Nie szemrajcie między sobą” – mówi Pan. Nie jest dobrze tworzyć wspólnoty szemrania. Nieraz w naszych kościelnych środowiskach powstają grupy kontestujące, mniej lub bardziej formalne. Powstaje klimat podważania zaufania do Boga, do Jezusa, do Kościoła. Przykład najświeższy. Co mogą wiedzieć księża o pragnieniu dziecka, dlaczego zabraniają in vitro? Wolno każdemu pytać, nie rozumieć, mieć wątpliwości. Ale źle zaczyna się dziać wtedy, kiedy szemranie przeradza się niepostrzeżenie w odrzucenie Boga, Jezusa, Kościoła. Szemranie chętnie będzie się stroiło w szaty inteligentnego, krytycznego, postępowego, otwartego chrześcijaństwa. „Nie jesteśmy dziećmi…”. No właśnie. I w tym problem.



3 „Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne”. Ostatecznie chodzi o wiarę. Ojciec jest tym, który pociąga. Nie zmusza, ale przyciąga kosmiczną siłą swojej miłości. Miłości, która stwarza i zbawia. „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Uczniem Boga jest ten, który słucha Boga jako nauczyciela, przyjmuje Go jako prawdę dla swojego życia. „Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie”. Jezus wskazuje na siebie jako na pośrednika między ludźmi i Ojcem. To On jest nową manną z nieba, pokarmem na drogę przez życie, na przejście z niewoli swoich namiętności, grzechów, uzależnień do Ziemi Obiecanej, do krainy pełnej wolności. 


4 „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”. To zapowiedź męki i zapowiedź Eucharystii. Ciało Jezusa zostało wydane na krzyżu. Tak wyraziła się Boża miłość do człowieka, że Chrystus dla nas się wykrwawił, dał do końca. Miłość wyraża się także w ciele, nie tylko duchowo. Kiedy przyjmujemy Komunię św., karmimy się Jego Ciałem wydanym, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Karmimy się Jego miłością. Pijemy ze Źródła. Nie da się zrozumieć do końca Eucharystii. Ale owocne w Niej uczestnictwo nie wymaga tego. Misterium nie jest do rozumienia, ale do przeżywania. Jak pocałunek. Chodzi o spotęgowanie miłości, o pociągnięcie nas ku Bogu Ojcu przez Chrystusa. Napełnić się manną z nieba, dającą życie. Poczuć w sobie nieśmiertelność.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.