Kukiz i Szydło: co ich łączy, a co dzieli?

wt /Do Rzeczy

publikacja 13.07.2015 11:05

Choć niektóre pomysły PiS wydają się Kukizowi nierealne, to pod wieloma innymi mógłby się podpisać.

Kukiz i Szydło: co ich łączy, a co dzieli? Paweł Kukiz i Beata Szydło Henryk Przondziono /Jakub Szymczuk /Foto Gość

Z wywiadu, jakiego Paweł Kukiz udzielił tygodnikowi "Do Rzeczy" dowiadujemy się sporo na temat pomysłów byłego kandydata na prezydenta na przyszłość Polski. Okazuje się, że w wielu kwestiach pomysły Kukiza są zbieżne z propozycjami przedstawionymi na ostatniej konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości. Kukiz w rozmowie z Wojciechem Wybranowskim przyznał, że bardzo cieszył się oglądając to wydarzenie, gdyż wiele z propozycji PiS jest oparte o analizy ekspertów, a nie polityczne kalkulacje. Niektóre z pomysłów uznaje jednak za nierealne. W których podstawowych kwestiach potencjalni koalicjanci mogą się spotkać, a co ich dzieli?

Co łączy PiS i Kukiza?

Opodatkowanie banków i sklepów wielkopowierzchniowych: "Kiedy widzę totalny atak reżimowych mediów, medialnego mainstreamu na plany pani poseł Beaty Szydło dotyczące opodatkowania banków, trzymam kciuki za panią Szydło". Uważam, że banki należy opodatkować i repolonizować" - mówi Kukiz. Muzyk i polityk popiera tez ideę opodatkowania marketów wielkopowierzchniowych, a nawet proponuje bardziej radykalne rozwiązania mające na celu przywrócić do życia małe, rodzinne sklepy w centrach miast: "Należałoby również rozważyć podatek katastralny dotyczący tylko wielkopowierzchniowych marketów po to, by zmusić je do wyniesienia się poza miasta, żeby mali sklepikarze mieli z czego żyć. W żadnym amerykańskim mieście nie widziałem nigdy w centrum tak potężnych sieci handlowych jak w Polsce. Nigdzie tak nie ma. W Londynie masz w centrum sklepik przy sklepiku i całe rodziny się z tego utrzymują" - podkreśla Kukiz.

Repolonizacja mediów: "Z całą pewnością tak. Jestem za i mówię o tym od dawna" - zapewnia piosenkarz. Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Kukiz chce stworzenia prawa, które zabraniałoby koncentracji określonej liczby mediów w jednych rękach. Polityk podkreśla, że już dziś jedna niemiecka spółka kontroluje 80 proc. mediów lokalnych.

Polska jako lider państw Europy Środkowo-Wschodniej: W dziedzinie polityki zagranicznej Kukiz nie chce deklarować się co do wzmocnienia relacji z USA, gdyż rozsądnie ocenia, że w tej kwestii trzeba poczekać na wyniki amerykańskich wyborów. Mocno podkreśla natomiast konieczność powrotu do polityki regionalnej Lecha Kaczyńskiego, który autorytet Polski jako silnego lidera państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej: "Widzę też bezwarunkową konieczność odbudowy tego, co zaczął tworzyć prezydent Lech Kaczyński, a co koalicja PO-PSL totalnie zmarnowała, czyli stworzenia wokół Polski silnego partnerstwa krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy" - zaznacza.

Kwestia wprowadzenia euro w Polsce: Zarówno Kukiz jak i Zjednoczona Prawica są przeciwnikami wprowadzenia w Polsce waluty euro. Różnica polega na sile sprzeciwu. O ile muzyk jest całkowicie przeciwny wspólnej walucie, gdyż uważa, że to euro jest głównym winowajcom kryzysu greckiego, o tyle Beata Szydło i Zjednoczona Prawica nie wyklucza, wprowadzenia euro w dalszej przyszłości, wtedy, gdy Polska gospodarka zrówna się w sile z najmocniejszymi, co może się stać za 20, a może za 60 lat.

In vitro: Kukiz uważa, że refundacja zapłodnienia pozaustrojowego z budżetu państwa to skandal w sytuacji, w której brakuje pieniędzy na podstawowe leczenie czy pomoc matkom niepełnosprawnych dzieci, które nie otrzymują żadnego wsparcia od państwa. PiS reprezentuje podobne stanowisko, choć sprzeciw wobec in vitro w Zjednoczonej Prawicy wydaje się być silniejszy niż u Kukiza.

W czym Kukiz nie zgadza się z programem przedstawionym przez PiS?

JOW-y: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze to znak rozpoznawalny działalności politycznej Kukiza. Zdaniem tego polityka system JOW doprowadziłby do odpartyjnienia polskiej sceny politycznej. PiS jako jedna z dwóch największych partii podchodzi do pomysłu wprowadzenia JOW-ów z chłodnym dystansem. Analizy dotychczasowych wyników wyborczych w Polsce pokazują, że - wbrew oczekiwaniom Kukiza  - gdyby system wyborów do Sejmu opierał się na JOW-ach, parlament byłby zdecydowanie bardziej zdominowany przez dwie największe partie - PO i PiS. Pozostałe partie, ruchy i indywidualni politycy mogliby otrzymać pojedyncze mandaty. Wciąż jednak aktualne pozostaje pytanie, na ile obecna ordynacja wyborcza wpływa na wybory Polaków, którzy często zakreślają nie tyle tego kandydata, na którego chcieliby zagłosować, ale na tzw. mniejsze zło spośród najpotężniejszych sił politycznych.

Dodatek na dziecko: Na konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy w Katowicach Beata Szydło zapowiedziała, że jeśli ZP wygra wybory, wtedy wprowadzi dodatek w wysokości 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko w rodzinie. Kukiz do tego pomysłu odnosi się sceptycznie: "Dla mnie jest to już kategoria science-fiction w rodzaju Wybudujemy 3 mln. mieszkań. Po pierwsze kiedy słyszę o dodatkach, bierze mnie cholera. Rodziny nie żyją z dodatków, tylko z pracy. Po drugie, jeżeli pracodawca podnosi pracownikowi pensję i daje mu 100 zł, a 60 proc. z tego zabiera państwo, to sobie w d... wsadźcie te 500 zł, zostawcie mi moje pieniądze" - mówi Kukiz.