Wybory wygrywa się w sieci

GN 23/2015

publikacja 03.06.2015 00:15

O tym, dlaczego młodzi wyborcy opowiedzieli się za Andrzejem Dudą, z Krzysztofem Mazurem, politologiem i filozofem rozmawia Piotr Legutko.

Dr Krzysztof Mazur – politolog z UJ, Prezes Klubu Jagiellońskiego zajmującego się działalnością ekspercką oraz realizującego liczne projekty społeczne. Dr Krzysztof Mazur – politolog z UJ, Prezes Klubu Jagiellońskiego zajmującego się działalnością ekspercką oraz realizującego liczne projekty społeczne.
Miłosz Kluba /Foto Gość

Piotr Legutko: Czyje głosy przesądziły o wyniku wyborów prezydenckich?

Krzysztof Mazur: W dużej mierze były to głosy wyborców poniżej 30. roku życia, dotąd uważanych za twardy elektorat PO. Trudno wskazać kluczowe dla tego pokolenia doświadczenie polityczne. Łączy je jednak wyraźna zmiana w podejściu do polityki. Jest to pierwsze pokolenie, które swojej wiedzy o bieżących wydarzeniach nie czerpie z radia, gazet czy telewizji, ale z internetu. Nie oznacza to, że ci ludzie nie wiedzą, co wydarzyło się w popularnym programie publicystycznym, bo zobaczą go za chwilę w sieci, jednak już z odpowiednim komentarzem internautów. Dlatego to pokolenie cyfrowe jest dużo bardziej odporne na manipulacje tradycyjnych mediów.

Komunikaty polityczne nadawane przez centrale medialne w ogóle do najmłodszych nie docierają?

Docierają, ale w zmienionej formie. To już nie są czasy jednokierunkowej komunikacji. W erze cyfrowej każdy odbiorca treści jednocześnie jest ich twórcą, choćby przez swoje komentarze czy prześmiewcze memy. Manipulacja Lisa i Karolaka z fałszywym kontem Kingi Dudy 10 lat temu może byłaby skuteczna. W świecie nowych mediów wystarczyło pięć minut po programie, by emocje odbiorców poszły w odwrotnym kierunku, niż założyli autorzy programu.

Co więcej, media tradycyjne nie tylko straciły rząd dusz, ale właśnie stały się obiektem bardzo negatywnych emocji, co pokazał choćby atak Pawła Kukiza na TVN.

Zwycięstwo Dudy w internecie wzięło się także stąd, że z radia i telewizji wypchnięto całą grupę niepokornych, prawicowych dziennikarzy, którzy zostali zmuszeni, by szukać odbiorców właśnie w sieci. Poza tradycyjnym systemem medialnym dużo szybciej musieli się nauczyć nowego stylu komunikacji, polegającego także na stałym dialogu z czytelnikami na Facebooku czy Twitterze. Dziennikarze TVN czy „Wyborczej”, nie mówiąc już o politykach PO, nie byli pod taką presją i całkowicie zaniedbali kontakt z użytkownikami nowych mediów. Nawiasem mówiąc, kilka lat temu Bartłomiej Sienkiewicz na jednym z partyjnych spotkań ostrzegał: „przegrywamy internet”. Usłyszał wtedy, że wyborów nie wygrywa się w sieci. Dotychczas tak było. Jednak ostatnie wybory prezydenckie były pierwszymi wyborami w naszej historii, w których to właśnie internet przeważył szalę zwycięstwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.